"Polish Hammer" znalazł się za plecami dwóch innych środkowych, którzy będą reprezentowali Konferencję Zachodnią w All-Star Game - Andrew Bynuma i Marca Gasola. Polski koszykarz w wywiadzie dla lokalnego dziennika Tucson Citizen powiedział, że wcale nie uważa, aby nie zasługiwał na występ.
- Potrzebuję przynajmniej dwóch lat gry, żeby uważano mnie za środkowego, który może dominować grę i wykręcać dobre statystyki. Wierzę, że mogę osiągnąć poziom Andrew i Marca. To tylko kwestia ciężkiej pracy. Pominięcie będzie dla mnie tylko motywacją na nadchodzące lata. Muszę ciężko pracować. Jestem stuprocentowo pewien, że jeżeli będę nadal grał tak, jak gram od roku, a może nawet lepiej, zostanę wybrany. Muszę jednak pracować dłużej i ciężej, by to osiągnąć. To nie przyjdzie samo po 25-30 dobrych meczach.
Marcin Gortat podkreśla, że statystycznie puka już do czołówki i ma bardzo porównywalne "cyfry" do hiszpańskiego centra Memphis Grizzlies. Jak wspomina, musi długo budować swoją markę, by wreszcie wystąpić w Meczu Gwiazd.