Mimo że do końca rundy zasadniczej jeszcze sporo gier obie drużyny stawiają sobie zupełnie inne cele. Przyjezdni w tym sezonie tryumfowali tylko trzykrotnie i zajmują trzynastą lokatę w tabeli. MOSiR Krosno może, więc skupić się na przygotowaniach do fazy Play out, która rozpocznie się w kwietniu. Zespół prowadzony przez Dusana Radovica nie ma nawet szans na wywalczenie przewagi parkietu przed decydującymi o jego losie spotkaniami. - W ataku gramy nie tak jak powinniśmy. Zbyt dużo oddajemy rzutów za trzy punkty, za mało gramy pod kosz - scharakteryzował postawę swojej ekipy jeden z czołowych zawodników, Dariusz Oczkowicz. Ostatnie mecze mogą jednak napawać umiarkowanym optymizmem. MOSiR pokonał Start Lublin, a w dwóch kolejnych grach przed własną publicznością pokazał swój potencjał szczególnie na początku tych pojedynków. - Jest to frustrujące, bo cały czas wygląda tak samo. Wygrywamy pierwszą kwartę, potem druga, trzecia, czwarta jest przegrana. Tak naprawdę ciężko mówić o jakichkolwiek przyczynach. Nie wiem czy to brak koncentracji, czy brak realizacji założeń - skomentował jednak Oczkowicz.
Gospodarze sobotniego meczu to inny beniaminek, zdecydowanie najlepiej radzący sobie ze wszystkich nowych drużyn. AZS fatalnie zaczął sezon, lecz później było już tylko lepiej i obecnie podopieczni Jarosława Krysiewicza zajmują siódmą lokatę z dwunastoma zwycięstwami i ośmioma porażkami. - Po słabym początku sezonu podnieśliśmy się i od tamtego momentu przegraliśmy tylko 3 spotkania, z czego dwa w końcówce. Uważam, że jesteśmy w stanie rywalizować jak równy z równym z każdym zespołem w tej lidze - stwierdził w jednym z wywiadów rozgrywający akademików, Dawid Bręk. Jego zespół przed ligową pauzą w akademickich derbach okazał się lepszy od rywali ze Szczecina.
Wpływ na losy sobotniej rywalizacji może mieć również temperament obu trenerów. Szkoleniowiec gospodarzy kilka tygodni temu po meczu w Dąbrowie Górniczej w ostrych słowach skrytykował pracę arbitrów. To jednak nic w porównaniu z Radoviciem, który w dwóch ostatnich starciach trzykrotnie był karany przewinieniami technicznymi. - Trzeba trzymać nerwy na wodzy. Będzie kolejna rozmowa z trenerem i mam nadzieję, że to się poprawi. To niczemu nie służy, jeżeli jesteśmy postrzegani, jako ci, którzy mają zawsze coś do powiedzenia - wyjaśniał w rozmowie z naszym portalem prezes klubu z Podkarpacia, Janusz Walciszewski. Czy rozmowa dyscyplinująca przyniesie pożądany efekt?
Elementem łączącym beniaminków znajdujących się na dwóch różnych biegunach są styczniowe transfery. Więcej było ich w Krośnie, lecz jedynie Marcin Salamonik okazał się wzmocnieniem. Pozostali zawodnicy odgrywają role drugoplanowe pojawiając się na parkiecie na kilka minut. Do AZS-u trafił za to Wojciech Glabas, który poza ostatnim meczem spisuje się rewelacyjnie i zdobywa średnio trzynaście punktów. Okazję do spotkania ze swym niedawnym klubowym kolegą będzie miał za to Dariusz Kalinowski, który wraz z Salamonikiem wywalczył awans, a następnie z powodzeniem grał w TBL w barwach ŁKS-u Łódź. Który z byłych łódzkich zawodników wypadnie lepiej i będzie mógł się cieszyć ze zdobycia dwóch punktów? O tym przekonamy się w sobotę, 18 lutego. Początek spotkania o godz. 17:30.