Dorian Szyttenholm: Jeśli będziemy zdrowi, możemy pokonać Open Florentynę Pleszew

Po dwóch miesiącach po kontuzji do składu II-ligowej Franz-Astorii Bydgoszcz powraca jej lider Dorian Szyttenholm. Ma to nastąpić już podczas najbliższej derbowej potyczki w Świeciu.

Bez Doriana Szyttenholma bydgoszczanom znacznie trudniej przychodzi wygrywanie ligowych pojedynków. Zresztą sam zawodnik ma już także dosyć oglądania meczów z ławki rezerwowych. - Muszę wreszcie się odzwyczaić - przyznał sam zainteresowany w rozmowie z SportoweFakty.pl. - Mam nadzieję, że podczas derbów z KK Świecie wreszcie wybiegnę na parkiet. Pierwszy tydzień po kontuzji spędziłem trochę na boku. Dopiero dwa ostatnie treningi przepracowałem razem z kolegami.

- Psychicznie też już czuję się znacznie lepiej niż wcześniej. Wiadomo jednak, że po tak poważnym urazie coś jeszcze tam trochę doskwiera. To są przeważnie tkanki miękkie, w których proces gojenia przebiega bardzo długo. Dlatego na wyleczenie wszystkiego potrzeba jeszcze trochę czasu. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zacisnąć zęby i wspomóc kolegów w walce o pozycję wicelidera przed play-off - ocenił Szyttenholm.

W ostatnią sobotę bydgoszczanie dosyć pewnie pokonali na własnym parkiecie GKK Gorzów 97:70. Jeszcze kilka kolejek i Franz-Astorię będą już czekać najważniejsze spotkania w sezonie. - Wszystko idzie ku temu, abyśmy po rundzie zasadniczej zajęli drugie miejsce w tabeli. Tym bardziej po moim powrocie nie powinno być problemów z obronieniem wcześniej wywalczonej pozycji. A play-offy to już loteria.

Zdecydowanie najgroźniejszym rywalem czerwono-czarnych w walce o I ligę będzie Open Florentyna Pleszew. Jednak jeśli oba zespoły będą w pełnych składach, to nikt nie może być pewny zwycięstwa. - Wszystko rozchodzi się o zdrowie - dodał Szyttenholm. - Jeśli będziemy w komplecie, możemy pokonać Open Florentynę Pleszew, zwłaszcza na swoim parkiecie. Moim zdaniem nie stoimy na straconej pozycji w tej rywalizacji.

Komentarze (0)