- Założenie było takie, że mieliśmy agresywnie bronić od połowy, a tego nie robiliśmy. W Kutnie oglądałem drużynę Dusana Radovica i oni bronili agresywnie. Zasłużenie wygrali, bo grają z meczu na mecz coraz lepiej. Dzisiaj byli bardziej agresywni i bardziej chcieli wygrać niż my - powiedział po meczu Wojciech Zeidler.
Koszykarze znad Odry nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w starciu z krośnianami. U szczecinian widać było brak pomysłu na grę. Jedynie w pierwszej kwarcie AZS był skuteczny zza linii 6,75 m., później i ta broń przestała działać. - Czasem skuteczność zawodzi. Dzisiaj nam trójki nie wpadały i próbowaliśmy grać pod kosz. Tam też nie wykorzystywaliśmy swoich przewag, bo mamy wyższy skład niż MOSiR. Obudziliśmy się dopiero pod koniec meczu - stwierdził szkoleniowiec ekipy ze Szczecina.
Po porażce w Krośnie szanse AZS Radex na awans do play-off znacznie zmalały. Być może obie ekipy spotkają się ponownie w rywalizacji o utrzymanie. Jednak dla obu zespołów nie będzie to wymarzony rywal na fazę play-out. - Oni mają taką drogę do nas, jaką my do nich. Oni nie chcą grać z nami, a my z nimi. Jak się tak stanie, to oni przyjadą do nas pierwsi. Zawsze to okazja do spotkania się. Mamy dużo do poprawienia - przyznał Zeidler.