Odejścia
W minionym sezonie pierwszej ligi ekipa Zastalu Zielona Góra była głównym kandydatem do wywalczenia awansu do ekstraklasy. Bez wątpienia można powiedzieć, że zielonogórzanie pod względem kadrowym wyglądali najlepiej spośród wszystkich pierwszoligowców. Wszystko szło zgodnie z planem, ale do czasu. "Zastalowcy" rundę zasadniczą zakończyli na pierwszym miejscu w tabeli. Później nadeszła runda play-off. I właśnie w tej części rozgrywek wydarzyła się rzecz, która nie powinna się wydarzyć, przynajmniej na tym etapie walki o awans. Podopieczni ówczesnego szkoleniowca zespołu, Tadeusza Aleksandrowicza ulegli w ćwierćfinałach Stali Stalowa Wola 1:3. Po blamażu na Podkarpaciu zaczęło się szukanie przyczyn tej bolesnej porażki. Rozpoczął się również temat przyszłości zielonogórskich koszykarzy w drużynie Zastalu.
Na pozostanie na kolejny sezon w ekipie z Winnego Grodu zdecydowali się jedynie zawodnicy, którzy w ubiegłym roku zmagań nie dostawali wielu szans gry od słynnego "Aleksa". Rozpadł się natomiast trzon zespołu. Paweł Kowalczuk wybrał ofertę Polpharmy Starogard Gdański, Grzegorz Kukiełka rozważał przedłużenie kontraktu z Zastalem, ale ostatecznie przeszedł do jarosławskiego Znicza. - Nie dogadaliśmy się pod względem warunków. Grzegorz stał na nich bardzo twardo, my nie byliśmy w stanie ich spełnić - mówi Rafał Czarkowski, prezes zielonogórskiego klubu. Ponadto bracia - Jarosław i Dariusz Kalinowscy oraz Robert Morkowski zdecydowali się na grę w AZS-ie OSRiR Kalisz. Z klubem rozstali się także Tomasz Briegmann, Paweł Szcześniak i Dawid Witos. Jednak ci zawodnicy jak dotąd nie znaleźli nowego pracodawcy.
Zmiana trenera
Tadeusz Aleksandrowicz trzy razy z koszykarzami z Zielonej Góry próbował wejść na salony polskiej koszykówki. Wszystkie te próby okazały się nieudane. Po trzeciej włodarze Zastalu zdecydowali się nie przedłużać umowy ze słynnym "Aleksem" i postawić na nowego trenera. I tak oto w połowie czerwca stanowisko pierwszego szkoleniowca zielonogórzan objął znany głównie z pracy z żeńskimi drużynami Tomasz Herkt. 52-letni trenera uważa, że na dojście do sukcesu potrzeba dużo czasu, dlatego też w drugim roku pracy w Zastalu liczy na awans z zespołem. - Pierwszy rok ma być okresem tej wstępnej pracy zasadniczej z pewnym doborem zawodników, którzy będą stanowili trzon zespołu w następnych sezonach. Nie będą to gracze, którzy przyjadą do Zielonej Góry na krótkotrwałe wakacje, lecz zawodnicy chętni do podjęcia pracy i zostania na dłużej w Zastalu. Natomiast w drugim sezonie naszym celem na pewno będzie awans do klasy wyżej - powiedział Herkt.
Nowi zawodnicy
Jako pierwsi z grona nowych graczy kontrakty z Zastalem podpisali Łukasz Wilczek i Bartosz Sarzało. Obaj w teamie z Winnego Grodu mają pełnić rolę rozgrywających. Ten pierwszy mierzy 189 cm i ma 22 lata. W minionym sezonie był bardzo ważnym ogniwem w ekipie Żubrów Białystok, gdzie w każdym meczu notował średnio 7,7 punktu i 5,4 asysty. - Myślę, że przejście do Zastalu będzie kolejnym krokiem do przodu w mojej karierze - mówi Wilczek. Z kolei Sarzało mierzy 197 cm i ma już 25 wiosen. Ma za sobą epizod w reprezentacji Polski i kilka sezonów spędzonych w ekstraklasie. - O przejściu do Zastalu zadecydowała konkretna propozycja działaczy klubu oraz rozmowa z trenerem Herktem, który krótko, ale dokładnie przedstawił mi swój pomysł na budowę zespołu - informuje były kadrowicz. W koszykarzach tych bez wątpienia drzemie duży potencjał, dlatego też zielonogórscy sympatycy basketu liczą na to, że Sarzało wraz z Wilczkiem wypełnią lukę po grających na pozycji numer jeden Pawle Szcześniaku i Jarosławie Kalinowskim.
Kolejnymi nowymi postaciami w drużynie prowadzonej przez trenera Herkta są Paweł Wiekiera i Łukasz Wiśniewski. Mierzący 208 cm Wiekiera ma 30 lat i występuje na pozycji centra. Mistrz Polski z 2002 roku w zespole Zastalu będzie najstarszym zawodnikiem. Powinien wnieść do drużyny sporo doświadczenia. Natomiast Wiśniewski ma 24 lata i 186 cm wzrostu. Zawodnik ten jest bardzo szybki, dynamiczny i skoczny. W 2007 roku brał udział w konkursie wsadów Meczu Gwiazd Dominet Bank Ekstraligi. - Ściągnięcie tych zawodników to był raczej pomysł szkoleniowca Tomasza Herkta. Szczególnie jeśli chodzi o Wiśniewskiego, bo trener widział go w zespole - mówi prezes Czarkowski.
Jeśli chodzi o nowe twarze w zespole, drużynę "Zastalowców" wzmocnili jeszcze center Grzegorz Szepczyński i skrzydłowy Marcin Wróbel. Ten drugi to właściwie stary-nowy gracz zielonogórskiego teamu, gdyż jest wychowankiem Zastalu, do którego powrócił z wypożyczenia do Tarnovii Tarnowo Podgórne. Można powiedzieć, że dla rozwoju sportowej kariery Wróbla przejście do zespołu z Wielkopolski było niezastąpione. W Tarnovii 20-letni koszykarz poczynił spore postępy, stając się jednym z liderów drużyny. Potwierdzają to chociażby jego statystki z zeszłego roku zmagań: 27,4 minut, 8,5 punktu, 5,7 zbiórki i 0,9 bloku.
Przedłużyli kontrakty
Spośród zawodników z zeszłego sezonu, w zielonogórskim zespole na kolejne rozgrywki zostało sześciu graczy: trzech wychowanków klubu i trzech młodych koszykarzy. Mowa tu o Grzegorzu Taberskim, Sławomirze Olszewskim, Marcinie Chodkiewiczu, Marcelu Wilczku, Rafale Rajewiczu i Arturze Buszu. Dwaj pierwsi w minionym sezonie grali bardzo mało, odpowiednio po 12,7 i 11,6 minut na potyczkę. Z pewnością było to spowodowane faktem, iż Zastal wtedy był dream-teamem złożonym w głównej mierze z zawodników z przeszłością w ekstraklasie, na których stawiał właśnie trener Aleksandrowicz. Teraz zapewne gracze ci mają nadzieję, iż w nowym sezonie w zespole będą odgrywać bardziej znaczące role. Chodkiewicz z kolei od kilku sezonów jest silnym punktem Zastalu. W przyszłym roku zmagań wraz z Marcelem Wilczkiem w zielonogórskiej ekipie powinien stanowić mocną parę silnych skrzydłowych.
Jaki cel?
Zeszły sezon dał do zrozumienia zielonogórzanom, że huczne zapowiedzi czasami mogą być złym doradcą. Przed najbliższym rokiem zmagań włodarze, trenerzy, jaki i sami koszykarze są już ostrożniejsi w swoich rokowaniach na przyszłość. - Co do miejsc, nie chciałbym wyrokować na wyrost. Rok temu w Zielonej Górze było zbyt duże wyrokowanie, i wyszło jak wyszło. Mam nadzieję, że będziemy walczyć o czołową czwórkę, a co później się wydarzy, to zobaczymy - mówi Paweł Wiekiera.
- Personalnie mamy bardzo dobrą drużynę. Jednak praktycznie został zmieniony prawie cały skład. Trzeba będzie się zgrać, żeby wszystko funkcjonowało, jak należy - przyznaje Grzegorz Taberski.
O ocenę składu pokusił się również coach Zastalu, Tomasz Herkt. Szkoleniowiec ten uważa, że jego drużyna składa się z czterech ogniw. Pierwsze to najbardziej doświadczony w zespole Paweł Wiekiera. Drugą częścią zielonogórskiej ekipy są gracze z przeszłością w najwyższej klasie rozgrywkowej - Bartosz Sarzało i Łukasz Wiśniewski. Ogniwo numer trzy to doświadczeni na zapleczu ekstraklasy wychowankowie klubu - Marcin Chodkiewicz, Sławomir Olszewski i Grzegorz Taberski. Natomiast pozostałą częścią teamu są młodzi zawodnicy, których w Zastalu jest aż sześciu. - Myślę, że nasz zespół to mieszanka rutyny z młodością. Powiem, że takim jedynym typowym rutyniarzem w drużynie jest Paweł Wiekiera. Bartosz Sarzało ma na swoim koncie grę w ekstraklasie, ale ma dopiero 25 lat. Podobna sytuacja ma się z Łukaszem Wiśniewskim, który jest 24-letnim zawodnikiem. Później są gracze mający doświadczenie w pierwszej lidze, czyli Chodkiewicz, Olszewski i Taberski. Następnie w drużynie mamy już samą młodzież, łącznie z tą miejscową i Łukaszem Wilczkiem z Białegostoku oraz Grzegorzem Szepczyńskim z Włocławka. Na pewno jest to zdolna młodzież, ale zobaczymy, jak poradzi sobie ze stresem meczowym - powiedział Herkt.
Kadra Zastalu Zielona Góra na sezon 2008/2009
Rozgrywający: Bartosz Sarzało, Łukasz Wilczek
Obrońcy: Łukasz Wiśniewski, Sławomir Olszewski
Skrzydłowi: Grzegorz Taberski, Marcin Wróbel, Artur Busz
Silni skrzydłowi: Marcin Chodkiewicz, Marcel Wilczek
Środkowi: Paweł Wiekiera, Rafał Rajewicz, Grzegorz Szepczyński