Osiągnięcia podopiecznych Jarosława Zyskowskiego wyglądały lepiej od rywali w zaledwie jednej rubryce pomeczowego raportu - rzutach osobistych. W pozostałych statystykach Rosa zdecydowanie dominowała. Odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo, przybliżając się tym samym do udziału w fazie play-off.
- Przewagę było widać na tablicy - zauważył na pomeczowej konferencji szkoleniowiec Polskiego Cukru. Faktycznie, jego zawodnicy zebrali 2 razy mniej piłek od radomian w ataku (5:10), przegrywając łącznie w tym elemencie 26:39. Podopieczni Mariusza Karola rozgromili przeciwników również pod względem asyst (16:6).
- Rosa zagrała agresywniej, bardziej chciała wygrać - podkreślał opiekun SIDEn-u. Gospodarze, mimo iż mieli bardzo korzystny wynik i praktycznie ani przez moment ich zwycięstwo było niezagrożone, to faulowali rywali częściej. To pokazuje dużą determinację i chęć wygranej.
O skuteczności przyjezdnych nie można napisać nic dobrego - trafili zaledwie 1 na 15 (!) rzutów "za trzy", odnotowując w sumie niecałe 28 procent z gry, przy 46 procentach Rosy. Radomianie zrealizowali również przedmeczowe założenia. Nie dali zbyt wielu szans na zaprezentowanie pełni możliwości przez Jacka Jareckiego i Przemysława Lewandowskiego, dwóch najlepiej punktujących zawodników toruńskiej drużyny. O ile pierwszy z nich zdobył 13 "oczek", o tyle drugi tylko 6. - Wyłączyliśmy z gry ich najlepszego strzelca - Jakub Zalewski podaje jedną z przyczyn wygranej.
Dzięki temu zwycięstwu podopieczni Mariusza Karola awansowali na czwarte miejsce w tabeli. Trzeba jednak pamiętać, że mają rozegrany jeden mecz więcej od kolejnego w stawce pierwszoligowców, SKK Siedlce.