Po emocjonującym, ale i kontrowersyjnym zdaniem trenera Jarosława Krysiewicza meczu, Rosa zapewniła sobie miejsce w pierwszej "ósemce". Teraz pozostaje jej walka o jak najlepszą lokatę przed rundą play-off. W pierwszej "trójce" już raczej nie wyląduje, ale czwarte miejsce, na którym obecnie się znajduje, jest jak najbardziej realne.
Pomimo wygranej nad Akademikami z Kutna, trener Mariusz Karol widzi również mankamenty w prowadzonej przez siebie drużynie. - Nasi zmiennicy nie wnieśli praktycznie nic do gry, poza Kubą Zalewskim i Emilem Podkowińskim. Pięcioma czy sześcioma zawodnikami nie da się wygrać meczu - nie ukrywa szkoleniowiec.
Tomasz Pisarczyk spędził na parkiecie prawie 12 minut. W tym czasie zdobył 4 punkty, notując stuprocentową skuteczność. Zaliczył jednak tylko dwie zbiórki. To mało jak na gracza podkoszowego. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, iż przez długi czas był kontuzjowany. Kibice, trenerzy oraz koledzy z zespołu z pewnością więcej wymagają od Huberta Radke i Michała Nikiela. Obaj wybiegli w pierwszej "piątce". Pierwszy z nich uzbierał zaledwie 5 "oczek" w ciągu trzydziestu pięciu minut gry, natomiast drugi - 2 w niespełna 17 minut. Co prawda zebrali po 7 piłek, lecz zwłaszcza po Radke, zaliczającym ostatnio coraz lepsze występy, trzeba spodziewać się dużo lepszej postawy.
Niemniej jednak, w decydujących momentach Rosa pokazała charakter. - Słowa uznania należą się Kubie Zalewskiemu. Przechwycił piłki i to dzięki niemu wygraliśmy - chwalił swojego podopiecznego trener Mariusz Karol. Jego koszykarze zachowali "zimną krew". - Walczyliśmy do końca, wygraną zapewniliśmy sobie w końcówce - podkreślił szkoleniowiec.
Opiekun radomian wciąż podkreśla, jak dużo pracy czeka jego drużynę. Pod względem kondycyjnym wszystko jest w jak najlepszym porządku. Teraz na treningach skupi się zapewne na elementach czysto koszykarskich, aby w końcówce rundy i już w najważniejszej części sezonu, czyli play-off, wyglądało to dobrze.
Zmiennicy Rosy poniżej oczekiwań
Choć radomska Rosa wygrała bardzo ważny mecz z AZS-em Kutno, trener Mariusz Karol widzi mankamenty w grze swojego zespołu. - Mamy dobre statystyki, ale nie da się grać pięcioma czy sześcioma zawodnikami. Nasi zmiennicy zawiedli - mówi.