Historia na naszych oczach! - relacja z meczu Śląsk Wrocław - PBG Basket Poznań

Jeżeli ktokolwiek idąc na środowy pojedynek Śląska Wrocław z PBG Basket Poznań liczył, że rekord Adama Wójcika nie położy się na nim cieniem, ten raczej srogo się rozczarował. To był wieczór "Oławy!"

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że wszystko musi się udać, że te 6 punktów to nic dla centra wrocławskiego zespołu. Wynajęty specjalnie na to spotkanie spiker, wyjątkowa oprawa, tłumy kibiców, w tym wielu dawnych koszykarzy, Prezydent Wrocławia i przedstawiciele władz rodzimego basketu. Do tego konkursy, konfetti, tort dla kibiców, a nawet...odrębny sponsor spotkania. Tu musiał być wieczór Adama Wójcika.

W zakulisowych rozmowach wśród kibiców czy dziennikarzy niewiele mówiło się o ewentualnym wyniku końcowym, a tematem numer jeden był oczywiście kamień milowy w karierze jednego z najlepszych polskich koszykarzy w historii. Niepokój budzić mogła tylko kłębiąca się gdzieś w podświadomości myśl - "A jeżeli się nie uda?".

Od pierwszego gwizdka wszystkie wątpliwości jednak prysnęły jak bańka mydlana. Adam Wójcik rozpoczął agresywnie i szybko miał na koncie 5 punktów (2 celne rzuty z gry oraz dodatkowy rzut wolny). Śląsk prowadził 11:3, "Oława" dostał podanie pod kosz, zrobił zwód i elegancko, z drugiej strony obręczy skończył akcję, którą na stałe zapisał się w historii koszykówki. Magiczna bariera runęła nie wydając żadnego odgłosu.

Po tym wydarzeniu na dłuższą chwilę spotkanie przerwano. Koszykarze Śląska Wrocław zaczęli gratulować swojemu koledze, natomiast gracze poznańscy zgromadzili się z drugiej strony parkietu. Na środku boiska pojawili się oficjele, w tym Rafał Dutkiewicz, którzy wręczyli Wójcikowi ufundowaną z tej okazji statuetkę. Z głośników leciało "Simply the Best" Tiny Turner, a kibice zgotowali swojemu ulubieńcowi wyjątkowo gorącą owację na stojąco.

Po tym wzruszającym i patetycznym momencie trudno było wrócić myślami do meczu. Kłopoty mieli z tym zwłaszcza koszykarze PBG Basket Poznań. Po historycznych punktach Wójcika było 13:3 i od tego momentu goście właściwie nie potrafili nawiązać rywalizacji do końca pierwszej połowy. Z dystansu bezbłędny był Paul Graham, grą kolegów świetnie dyrygował Robert Skibniewski, natomiast pod koszami nadal dominował..."Oława". Mimo 42 lat zawodnik spokojnie zdobywał kolejne "oczka" i w 9 minut spędzonych na parkiecie zdobył ich 10. W drużynie przyjezdnych słabo prezentował się lider, Damian Kulig (tylko 4 punkty w pierwszej połowie). Przebłyski dobrej formy pokazywał natomiast młody Jakub Parzeński. Do przerwy jednak gospodarze spokojnie prowadzili 49:28.

Trudno było oprzeć się wrażeniu, że po tak pamiętnej chwili spotkanie straciło na znaczeniu. Kiedy zaczynała się druga połowa, bohater wieczoru...wciąż udzielał wywiadu przed kamerami. Biorąc pod uwagę wysokie prowadzenie Śląska Wrocław, druga odsłona była tylko oczekiwaniem na jeszcze jedną owację dla Wójcika. Center wrócił jednak na parkiet i szybko zaznaczył swoją obecność dobitką rzutu Slavisy Bogavaca. Po 30 minutach było 58:43 dla gospodarzy.

Dekoncentracja zaczęła dawać o sobie znać dopiero w połowie ostatniej kwarty. Wtedy to z dystansu trafiali Djordje Micić i dwukrotnie Aleksandar Lichodzijewski, zmniejszając stratę do 69:57. Na posterunku byli jednak Skibniewski i Wójcik. Dzięki ich rzutom z półdystansu Śląsk znów odskoczył i rozstrzygnął mecz na swoją korzyść. Warto podkreślić też dobrą postawę Aleksandara Mladenovicia.

Już w ostatniej minucie wszyscy fani byli na stojąco i skandowali "Dziękujemy, Adam!". Po końcowej syrenie na parkiet posypało się złote konfetti, a zawodnik usiadł na...specjalnie przygotowanym tronie! Miejscowy kabaret postulował nawet nominację na "Króla Wrocławia". Po ceremonii wszyscy kibice mogli spróbować wielkiego tortu. Tym sposobem wyjątkowy wieczór w Orbicie dobiegł końca.
Śląsk Wrocław - PBG Basket Poznań 81:67 (25:16, 24:12, 9:15, 23:24)
Śląsk:

Graham 19, Wójcik 18, Bogavac 13 (12 zb.), Skibniewski 12 (8 as.), Mladenović 10 (10 zb.), Diduszko 3, Niedźwiedzki 2, Buczak 2, Vairogs 2
PBG:

Lichodzijewski 18, Micić 17, Parzeński 9, Nikolić 8, Smorawiński 7, Kulig 4, Comagić 4

Źródło artykułu: