Porażka na pożegnanie? - zapowiedź meczu Spartak St. Petersburg - Asseco Prokom

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

O przysłowiową pietruszkę zagrają w Sankt Petersburgu zawodnicy Asseco Prokomu Gdynia. Mistrzowie Polski nie mają już żadnych szans na awans do kolejnego etapu Zjednoczonej Ligi VTB, a we wtorek czeka ich ważny mecz w Tauron Basket Lidze z Energą Czarnymi Słupsk. Czy to oznacza gładki triumf Spartaka?

Nadszedł czas na pożegnanie z komercyjnymi rozgrywkami. Asseco Prokom pomimo rozegrania kilku dobrych meczów, nie zdołał przebić się tak wysoko, by awansować do kolejnej rundy. Gdynianie nie mają już żadnych szans na zajęcie przynajmniej czwartego miejsca, więc w Rosji zagrają tak naprawdę o przysłowiową pietruszkę.

Ba, i to może się okazać niezbyt kuszące, bo przecież żółto-niebiescy zdają sobie sprawę, że we wtorek czeka ich kolejne istotne spotkanie na krajowym podwórku. Mistrzowie Polski podejmą wicelidera TBL Energę Czarnych Słupsk. Kolejna porażka może mieć dla obrońców tytułu ogromne konsekwencje. Tym samym sobotnia potyczka ze Spartakiem nie jest dla naszego zespołu priorytetem.

Z zupełnie innym celem do tego meczu przystąpi rosyjski zespół. Podopieczni Jure Zdovca nie są jeszcze pewni drugiej lokaty w grupie, dlatego też za wszelką cenę muszą unikać wpadek. Zwłaszcza że Lietuvos Rytas Wilno depcze im po piętach. Litewska drużyna wygrała pierwszy mecz u siebie i prawdopodobnie o awansie z drugiego miejsca zadecyduje bezpośrednie starcie na sam koniec.

Ale to już inna bajka. Tymczasem Spartak u siebie jest nieomylny - w Zjednoczonej Lidze VTB pokonał nawet zdecydowanie najsilniejsze w całym gronie CSKA Moskwa. Nic dziwnego, że Asseco Prokomowi nie daje się żadnych szans na wygraną.

Dominacji Spartaka należy upatrywać nie tylko w postaci wyników czy atutu parkietu. Wystarczy choćby spojrzeć na skład. Trudno wskazać w ekipie z Sankt Petersburga zdecydowanego lidera, wszakże jest kilku naprawdę solidnych zawodników - Patrick Beverley, Loukas Mavrokefalidis, Vladimir Dragicevic czy Yotam Halperin, który poprowadził rosyjską drużynę do triumfu w Gdyni. Nie sposób u żółto-niebieskich znaleźć na nich odpowiedź. Mimo że w składzie są Donatas Motiejunas i Jerel Blassingame, to na tak wymagającego przeciwnika prawdopodobnie to nie wystarczy.

- Mam nadzieję, że taka właśnie jest (dobra atmosfera - dop. red.) i do Petersburga jedziemy z pewnością walczyć, ale zachowujemy przy tym pełną świadomość siły naszych przeciwników i jakie postacie tam występują. Oni też niestety ostatnio mieli bardzo poważne kłopoty, trzech zawodników przez długi czas nie grało i to widać w tabeli ligi rosyjskiej, gdzie przegrali sporo spotkań. Mówię niestety, ponieważ będą z nami walczyć o to aby się odbudować. Z tego co wiem powrócił już Halperin, Mavrokefalidis oraz Patrick Beverley, czyli absolutnie trzy kluczowe postacie dla ekipy z Petersburga. My musimy wykazać się rozsądkiem. Jedziemy walczyć, ale ja jako trener muszę też myśleć o tym, że za trzy dni mamy absolutnie kluczowy mecz z Czarnymi Słupsk - powiedział przed kilkoma dniami w rozmowie z oficjalną stroną klubu Andrzej Adamek, szkoleniowiec gdyńskiego klubu.

Początek meczu w sobotę o godz. 14 czasu polskiego. Transmisja w Canal+ Sport.

Źródło artykułu:
Komentarze (4)
paulina
10.03.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
takie głupie gadanie,że nie maja żadnych szans. właśnie widać:) brawo prokom!  
avatar
basketka
10.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ojej.. Chyba Prokom wygrał! :) Lubię takie niespodzianki :D  
pula
10.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
mówisz o tym meczu, w którym CSKA odpuściło w 4Q? Litości :) oglądałaś w ogóle ten mecz? Asseco nie miało szans i przegrali tylko 5 punktami, dlatego, że CSKA już miało w kieszeni wygraną.  
paulina
10.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
'Nic dziwnego, że Asseco Prokomowi nie daje się żadnych szans na wygraną.' to jest śmieszne. z liderem,wielkim CSKA przegraliśmy tylko 5 pkt, to czemu nie możemy wygrać z wiceliderem, który rad Czytaj całość