Dwa dni przed meczem, Corsley Edwards otwarcie mówił, że po ostatnim zwycięstwie nad Zastalem Zielona Góra, on i jego koledzy nie obawiają się nikogo i niczego. I choć Amerykanin rozegrał swoje najsłabsze spotkanie w sezonie (tylko 13 minut, dwa punkty i pięć fauli), co było wynikiem choroby, to koszykarze Anwilu Włocławek pokazali, że nie są zespołem jednego aktora i pewnie pokonali Energę Czarnych Słupsk 82:69.
Pomimo słabszej gry Edwardsa, włocławianie nie stracili swoich walorów w ataku, a wszystko za sprawą Dardana Berishy, Seida Hajricia oraz Johna Allena. Tercet ten zdobył aż 51 z 82 punktów całego zespołu, a co ważniejsze - doskonale się uzupełniał. Poszczególni koszykarze uaktywniali się w różnych częściach meczu.
Po pierwszej kwarcie Anwil prowadził 24:23, a duża w tym zasługa Berishy, który uzbierał w tym okresie meczu 10 (dwa celne rzuty na trzy próby z daleka) ze swoich 18 oczek i tym samym podjął rękawicę rzuconą przez duet Stanley Burrell - Darnell Hinson. Na barkach obu Amerykanów spoczywał ciężar gry w ataku słupszczan, a ci na początku starcia radzili sobie bardzo dobrze - 15 z 23 punktów zespołu. Ten pierwszy w drugiej odsłonie dołożył jeszcze celną trójkę i do przerwy miał na swoim koncie 12 oczek (4/5 z gry) i trzy asysty. Czarni tymczasem przełamali gości i prowadzili 42:38, choć jeszcze w 17. minucie, po celnym rzucie Krzysztofa Szubargi to Anwil wygrywał 38:32.
Wynik dla włocławian trzymał natomiast wspomniany Hajrić, który czterokrotnie trafił za dwa (5/6 z gry) i bardzo dobrze radził sobie z kryciem środkowych ze Słupska. Tym samym zespół Dainiusa Adomaitisa musiał częściej próbować gry dalej od obręczy. Co prawda w trzeciej kwarcie bardzo mocno uaktywnił się były center Anwilu, Scott Morrison (12 punktów po 30 minutach, 5/5 z gry), a Hajrić jakby nieco przygasł, goście nie mieli problemów z utrzymaniem wysokiej skuteczności, a wszystko za sprawą John Allena.
Amerykański rzucający do przerwy miał na koncie tylko dwa punkty zdobyte po rzutach wolnych, zaś tuż po zmianie stron uzyskał aż 15 z 26 oczek zespołu, zwiększając tym samym swój dorobek do 17 punktów (4/5 za dwa, 2/2 za trzy) oraz wyprowadzając włocławian na prowadzenie 64:60. Pod koniec tej odsłony Anwil zagrał zatem dokładnie tak, jak Energa Czarni pod koniec drugiej kwarty, wygrywając ostatnie trzy minuty 10-2.
Trener Adomaitis miał jeszcze nadzieję, że jego koszykarze, co byłoby zgodne z dotychczasowym przebiegiem pojedynku, przełamią przyjezdnych, ale w czwartej kwarcie to ekipa Krzysztofa Szablowskiego dominowała na parkiecie w każdym możliwym elemencie, a co najważniejsze doskonale broniła. Słupszczanie pierwsze punkty zdobyli z linii osobistych dopiero po sześciu minutach (Anwil wygrywał wówczas 71:62), zaś z gry jeszcze później - gdy zegar wskazywał 38. minutę spotkania! Wtedy "Rottweilery" miały już czternaście oczek zaliczki (78:64) i sprawa zwycięstwa została rozstrzygnięta.
Skuteczniejsza defensywa przyjezdnych w drugiej połowie (najlepszy do przerwy Burrell po zmianie stron oddał tylko jeden rzut za dwa, niecelny, i dwukrotnie przymierzył z osobistych) szła w parze z wyjątkową skutecznością: 60 procent za dwa (przy 50 Energi Czarnych) oraz 53 za trzy (36). Dodatkowo, goście na swoją korzyść przechylili zbiórki (33:24). Zwycięstwo w hali Gryfia pokazało zatem dobitnie, że po ostatnim kryzysie w Anwilu nie ma już śladu. Dzięki tej wygranej wspięli się w ligowej hierarchii i zrównali punktami z Energą Czarnymi.
Energa Czarni Słupsk - Anwil Włocławek 69:82 (23:24, 19:14, 18:26, 9:18)
Energa Czarni: Hinson 15, Burrell 14, Morrison 14, Kikowski 9, Białek 7, Weaver 6, Leończyk 2, Roszyk 2, Cesnauskis 0
Anwil: Berisha 18, Allen 17, Hajrić 16, Harrington 8, Kinnard 8, Szubarga 7, Lewis 6, Edwards 2, Wołoszyn 0
Wracają do gry - relacja meczu Energa Czarni Słupsk - Anwil Włocławek
Po fatalnej dyspozycji i braku chemii w zespole Anwilu Włocławek nie ma już śladu! Podopieczni Krzysztofa Szablowskiego zagrali koncertowo drugą połowę w hali Gryfia i pokonali Energę Czarnych Słupsk 82:69. To już trzecie zwycięstwo włocławian nad słupszczanami w tym sezonie. Teraz obie drużyny mają tyle samo punktów.
Źródło artykułu: