Elmedin Omanic: Spróbujemy zakończyć serię w Rybniku

W sobotni wieczór toruńska Energa może cieszyć się z awansu do strefy medalowej w sezonie 2011/2012. Żeby tak się stało, podopieczne Elmedina Omanicia muszą pokonać w Rybniku KK ROW. Po wygranej różnicą dwudziestu punktów przed trzema dniami, nastroje w obozie Katarzynek są bojowe. Trener Omanic z dużym szacunkiem wypowiada się na temat rywalek.

- Trener rybniczanek skromnie mówił o tym, że sukcesem dla jego drużyny jest już rywalizacja z drużynami najlepszej czwórki w Polsce. Jego drużyna jest jednak bardzo mocna, co pokazała na początku sezonu. W pewnym momencie było jednak trochę problemów - ocenia rywali Elmedin Omanić, szkoleniowiec toruńskiej Energi.

O tym, jak dobrze grał w pierwszej części sezonu przekonały się też torunianki, które we własnej hali przegrały w rundzie zasadniczej 70:59. W fazie play off torunianki wzięły jednak rewanż, wygrywając różnicą dwudziestu punktów. - Rybnik w tym meczu nie mógł trafić z dystansu i ja się z tego bardzo cieszę. Gdyby bowiem trafiał na poziomie trzydziestu procent, to mogłoby to wszystko być zupełnie inaczej i tak dużej różnicy na pewno by nie było - dodaje Omanic.

Przy fatalnej skuteczności w rzutach zza linii 6,75, rybniczanki w pierwszym meczu dużo grały pod kosz, co wykorzystywały Sybil Dosty oraz Mekia Valentine. Zwłaszcza ta pierwsza zebrała dużo pozytywnych opinii. - Dosty rozegrała doskonały mecz, czego należy jej pogratulować. Grała tak, że mogła wywalczyć 30 punktów i 15 zbiórek. Grała po prostu rewelacyjnie - przyznaje szkoleniowiec Energi.

- Co do Valentine, to mocno poprawiła swoją dyspozycję i gra zdecydowanie lepiej, w porównaniu z jej początkami w Rybniku. Wtedy grała bardzo słabo i nie pokazywała zupełnie nic wartościowego. Widać jednak dużą pracę trenera i zespołową grę drużyny, co dało efekty - dodał.

Czy zatem trener Katarzynek najbardziej obawia się właśnie strefy podkoszowej? - Zawodniczki z Rybnika z pewnością nie są gorsze od Maksimovic czy Page - ocenia Omanic. - ROW nie jest słabą drużyną. To pięć Amerykanek i zespół ten na pewno nie jest słabszy od naszego. Naszym handicapem jest troszkę szersza ławka, która do tego jest trochę lepsza od tej, jaką dysponują rywalki. To nasza przewaga.

Po wygranej różnicą dwudziestu punktów na otwarcie serii, nie trzeba chyba niczego zmieniać w systemie gry Energi. - Przed drugim meczem nie ma co zmieniać. W zasadzie to nie ma nawet na to czasu, bo mamy jeden dzień podróży i jeden treningu. Dużo nie będziemy zmieniać, a całą serię spróbujemy zakończyć w Rybniku - kończy Omanic.

Bałkański szkoleniowiec z pewnością marzy o powtórce wyniku z rundy rewanżowej, kiedy to w Rybniku Energa wygrała pewnie i wysoko. Los Katarzynek jest w ich własnych rękach, bowiem jeżeli ponownie uda im się narzucić swój styl gry, ROW stanie przed niezwykle trudnym zadaniem. Spotkanie zapowiada się jednak bardzo interesująco.

Źródło artykułu: