To był strzał w dziesiątkę - wywiad z Agatą Rafałowicz, koszykarką AZS Rzeszów

INEA AZS Poznań po porażce z Odrą Brzeg opuszcza szeregi ekstraklasy. Awans do FGE wywalczył z kolei m.in. zespół AZS Rzeszów, w barwach którego występuje wychowanka Olimpii Poznań, która od 2006 do 2010 roku broniła barw INEI AZS. Jest nią Agata Rafałowicz, która opowiedziała portalowi SportoweFakty.pl o wielkim sukcesie swojej drużyny.

Mariusz Kolekta: Gratuluję awansu do ekstraklasy - czy już ochłonęłaś po tym sukcesie czy jeszcze nie dotarła do ciebie radość z wywalczenia awansu?

Agata Rafałowicz: Dziękuję. Chyba już trochę ochłonęłam, chociaż radość nadal jest ogromna.

Co według ciebie było kluczem do wygrania ligi?

- Receptą do wygrania ligi była atmosfera jaka panuje w naszej drużynie. Tworzymy fantastyczny kolektyw. Świetnie rozumiemy się na boisku i poza nim.

Kilka drużyn miało chrapkę na wywalczenie awansu, oprócz Pabianic do końca liczyły się drużyny z Konina, Siemaszek czy choćby Uniwersytet Warszawski.

- Tak zgadza się, było kilka zespołów o podobnym potencjale do nas. Cóż mogę powiedzieć, tym bardziej cieszy nas ten wywalczony awans.

Jak świętowałyście ten sukces? 

- Oj świętowałyśmy długo i głośno, a słychać nas było zapewne w całym mieście. Oczywiście, że szampan był nieodzownym elementem świętowania.

Czy od początku wiadomym było, że waszym celem jest awans do ekstraklasy?

- Tak, od początku sezonu włodarze klubu postawili przed nami jasny i klarowny cel, którym był awans do ekstraklasy.

Ty masz już za sobą występy w najwyższej klasie rozgrywkowej grając w INEI AZS Poznań przez cztery sezony. Jak wspominasz ten czas?

- Spędziłam cztery lata w AZS-ie Poznań, jednak nie dostawałam wtedy zbyt dużo szans na grę. Jeżeli chodzi o stronę sportową nie wspominam tego czasu najlepiej.

A jak to się stało że znalazłaś się w Rzeszowie?

- Skończył mi się kontrakt w Poznaniu, chciałam coś zmienić, a Rzeszów budował naprawdę ciekawą drużynę. Chociaż przerażała mnie odległość między Rzeszowem z moim rodzinnym miastem Poznaniem postanowiłam zaryzykować i teraz wiem, że to był strzał w dziesiątkę.

Agata Rafałowicz wywalczyła awans do ekstraklasy
Agata Rafałowicz wywalczyła awans do ekstraklasy

INEA AZS Poznań walczy broniąc się przed spadkiem, w czasach gdy Ty tam grałaś zespół walczył w środku tabeli.

- Trzymam cały czas kciuki za dziewczyny z Inei. Liczę na to, że uda im się utrzymać w ekstraklasie, a Poznań nie zniknie z koszykarskiej mapy Polski. Przykre jest to, że oba poznańskie kluby znajdują się w strefie spadkowej.

Jakie są przygotowania klubu do występów w ekstraklasie?

- Trwają poszukiwania sponsorów oraz hali, na której mogłyby być rozgrywane mecze PLKK, gdyż ta na której dotychczas rozgrywałyśmy swoje spotkania nie spełnia wymogów.

Jak oceniasz zainteresowanie żeńskim basketem w Rzeszowie?

- Niestety, nie jest ono zbyt duże. Na nasze mecze nie przychodziło zbyt wielu kibiców. Jednak mam nadzieję, że ekstraklasa przyciągnie ich zdecydowanie więcej.

A jesteś rozpoznawana na ulicach? Masz jakieś miłe wspomnienia związane z kibicami?

- Rzeszów jest dość dużym miastem, w którym liczy się przede wszystkim siatkówka, a jak wspominałam na nasze mecze nie przychodzi zbyt wiele ludzi, także nie muszę chodzić w czapce z daszkiem, żeby ukryć się przed paparazzi (śmiech). Chociaż po sukcesie jaki osiągnęłyśmy, byłam mile zaskoczona, gdyż kilka osób których nie znałam składało nam gratulacje.

Sezon bardzo udany czas na zasłużony odpoczynek - jakie masz plany na wakacje?

- Nie mam jeszcze konkretnych planów. Na razie chce wrócić do domu, spędzić trochę czasu z rodziną i przyjaciółmi, strasznie za nimi tęsknię.

W przyszłym sezonie zobaczymy cię nadal w Rzeszowie?

- Bardzo polubiłam Rzeszów i miło wspominam dwa sezony, które tu spędziłam. Oczywiście, że chciałabym zostać w drużynie, z którą wywalczyłam awans do ekstraklasy. Póki co jednak nie wiem co będzie w przyszłym sezonie. Czas pokaże...

Komentarze (0)