Oba zespoły w bieżącym sezonie grały z sobą trzykrotnie. Za każdym razem górą była drużyna z północnych regionów kraju. Prócz meczu w Słupsku w sezonie zasadniczym (gospodarze wygrali 83:70) mecze w wykonaniu obu drużyn były jednak bardzo zacięte i ich losy rozstrzygały się w ostatnich fragmentach. W Zgorzelcu zespół ze Słupska zwyciężył 61:60, a już w drugim etapie rozgrywek Tauron Basket Ligi Energa Czarni wygrali 67:65. Niekorzystna seria z drużyną ze Słupska powinna wpłynąć na zgorzelczan mobilizująco, ale nie tylko.
PGE Turów od pucharowego spotkania z Asseco Prokomem Gdynia, który został rozegrany 15 lutego wygrał tylko jedno spotkanie. Zgorzelczanie z nowymi nabytkami Arthurem Lee i Damianem Kuligiem w składzie pokonali wówczas we Włocławku tamtejszy Anwil. Tydzień później po twardym i dramatycznym spotkaniu zespół z Dolnego Śląska przegrał w Zielonej Górze z Zastalem 83:87.
W podobnej sytuacji co PGE Turów znajduje się zespół ze Słupska. Problemy Energii Czarnych rozpoczęły się 13 marca. Wówczas zespół trenera Dainiusa Adomaitisa tuż przed końcem meczu prowadził w Gdyni, ale pozwolił rywalom doprowadzić do dogrywki i ostatecznie uległ 84:92. Później słupszczanie przegrywali kolejno u siebie z Anwilem, w Zielonej Górze z Zastalem, a ostatnio po walce w Sopocie z Treflem 76:79. Dla obu zespołów spotkanie jest więc bardzo ważne i być może kluczowe w walce o czołowe pozycje przed fazą play-off. Zespół trenera Jacka Winnickiego w przypadku niepowodzenia będzie poważnie zagrożony zajęciem szóstej lokaty i rozpoczęciem ćwierćfinałowej rywalizacji w hali rywala.
Goście do Zgorzelca wyruszyli w optymalnym składzie. Pod znakiem zapytania stoi jednak występ Pawła Leończyka. O tym czy koszykarz będzie w stanie zagrać sztab Energii Czarnych zdecyduje przed meczem. Początek spotkania w Zgorzelcu 4 kwietnia o godzinie 20.15.