Mistrz wciąż niepokonany u siebie - relacja z meczu Asseco Prokom - Zastal

Mistrzowska machina rozpędzała się powoli, lecz gdy dopadła wysokiego poziomu, to z łatwością pokonała zielonogórzan. Asseco Prokom zrewanżował się Zastalowi za porażkę w Winnym Grodzie. Co więcej, gdynianie zachowali status niepokonanych u siebie.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Mimo że zielonogórski Zastal wystrzelił niczym z procy, przez kilka minut był dosłownie bezbłędny, to o niespodziankę w nadmorskim kurorcie pokusić się nie zdołał. By w pełni zobrazować nieprzewidywalność gości należy wspomnieć, że w trzeciej kwarcie doszło do rzadko spotykanej sytuacji. Podopieczni Mihailo Uvalin w tym fragmencie nie trafili żadnego rzutu z gry!

Zyskał na pewności Asseco Prokom, zyskał sporo Donatas Motiejunas (aż 24 punkty, 13 zbiórek i 8 wymuszonych fauli). Jeden z liderów gdyńskiego zespołu w kluczowej części spotkania wraz z Jerelem Blassingamem przechylił szalę na stronę mistrzów Polski. To nie było aż tak trudne zadanie, bo drużyna z Winnego Grodu w ofensywie nie stwarzała takiego zagrożenia jak w pierwszej połowie.

Wyraźnie spadła wydajność niekwestionowany dowódca Waltera Hodge'a, niemal zapadł się pod ziemię środkowy Kirk Archibeque. Obaj byli bardzo aktywni na samym początku zawodów, by z minuty na minutę tracić coraz więcej. W sukurs poszedł im Kamil Chanas, ale na żółto-niebieskich to było zdecydowanie za mało. Zagubiony, bo nie potrafiący odnaleźć swojego rytmu, Zastal podupadł. W czwartej odsłonie mógł tylko bezradnie przyglądać się poczynaniom mistrza, który pewnie kroczył po kolejne ligowe zwycięstwo.

Nie wszystko układało się po myśli Asseco Prokomu od pierwszej kwarty. - Źle weszliśmy w ten mecz i to skutkowało tym, że mecz do samego końca był bardzo zacięty - stwierdził nieco na wyrost Andrzej Adamek, choć nie sposób nie zgodzić się ze szkoleniowców mistrzów, że lawinę wywołał falstart.

Gdynianie nie potrafili się uporać z Hodgem i Archibeque, pudłowali niemiłosiernie, zwłaszcza przy próbach z dystansu. Innymi słowy - po obu stronach parkietu gospodarze zawodzili. Ale z każdą kolejną akcją się rozkręcali, machina została wprawiona w ruch po przerwie, a wtedy nie było już dla zielonogórzan ratunku. Gdyby nie taryfa ulgowa zastosowana przez żółto-niebieskich na finiszu, to zwycięstwo byłoby znacznie bardziej okazałe.

- Sądzę, że straciliśmy kontakt z grą w trzeciej kwarcie, kiedy nie zdołaliśmy zdobyć punktów z gry. Nawet kiedy mieliśmy otwartą pozycję, to sami sobie przeszkadzaliśmy i nie trafialiśmy - stwierdził po zawodach Uvalin.

W tabeli Tauron Basket Ligi na prowadzeniu utrzymał się sopocki Trefl (wygrał we Włocławku z Anwilem), ale Asseco Prokom - wciąż niepokonany na własnym parkiecie w lidze - jest tuż za plecami lokalnego rywala. Być może kwestia pierwszego miejsca przed play-off rozegra się w rewanżowym meczu derbów Trójmiasta. Zastal spadł natomiast na piąte miejsce.

Asseco Prokom Gdynia - Zastal Zielona Góra 77:69 (21:21, 19:21, 14:7, 23:20)

Asseco: Donatas Motiejunas 24, Jerel Blassingame 14, Przemysław Zamojski 10, Robert Witka 9, Piotr Szczotka 8, Quinton Day 6, Adam Hrycaniuk 4, Adam Łapeta 2, Przemysław Frasunkiewicz 0, Mateusz Ponitka 0, Łukasz Seweryn 0.

Zastal: Walter Hodge 16, Kamil Chanas 14, Kirk Archibeque 11, Thomas Mobley 9, Piotr Stelmach 4, Marcin Sroka 4, Marcin Flieger 4, Marcin Chodkiewicz 4, Uros Mirkovic 3.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×