Kamil Górniak: Był pan autorem setnego punktu w tym spotkaniu.
Marcin Nowakowski: To była rozrysowana akcja. Miałem dojść do piłki i skończyć akcję i zdobyć 100 czy 99 punkt. Przede wszystkim zależało nam, aby wygrać różnicą większą niż osiem oczek. To pozwoli nam wyprzedzić Siarkę w końcowym rozrachunku.
Przez cały mecz prowadziliście dość znacznie.
- Na pewno tak. Złapaliśmy wiatr w żagle. Wygraliśmy trzy ostatnie potyczki i chcieliśmy to podtrzymać w Tarnobrzegu. Teraz w sobotę gramy we Wrocławiu ze Śląskiem. Będziemy chcieli wygrać kolejne ligowe zawody.
Wasza postawa z meczu na mecz jest coraz lepsza. Początek sezonu zaważył chyba o wszystkim.
- Oczywiście, że tak. Bardzo szkoda, że tak się stało. Ta drużyna powinna przynajmniej awansować do najlepszej ósemki. Mieliśmy kilka takich głupich porażek. Mieliśmy w tych spotkaniach znaczną przewagę i powinniśmy je przychylić na swoją szalę. Niestety w samych końcówkach coś się zacinało i schodziliśmy z parkietu ze spuszczonymi głowami. Zabrakło zwycięstw w tych pojedynkach, które przegraliśmy na własne życzenie i przez własną głupotę.
Zdecydował chyba też ten początek sezonu, gdzie przegrywaliście mecz za meczem. Co prawda pana jeszcze nie było w tym zespole, ale koledzy nie spisywali się najlepiej.
- Do Polpharmy trafiłem po dwunastu kolejkach. Wtedy mieliśmy na koncie bodajże trzy wygrane. Później też nie graliśmy lepiej. Nie zmieniłem wiele swoim przyjściem, gdyż też nie grałem dobrze. Szkoda, że tak się stało i zabrakło wtedy kilku wygranych. Zapewne teraz bylibyśmy w innym miejscu niż jesteśmy teraz.
W tym sezonie doszło do wielu roszad kadrowych w zespole.
- To na pewno nie pomaga zbudować drużyny i ją scementować.
Możecie być chociaż trochę dumni z tego sezonu, że wasz zawodnik Brandon Hazzard ustanowił rekord w ilości zdobytych punktów. W potyczce z ŁKS-em zapisał na swoim koncie 45 punktów i trafił aż 9 razy za trzy.
- Na pewno tak. To jest super wynik. Wcześniej mówił pan o słabym początku Polpharmy, ale Brandon mógł nam dać to wcześniej. Gratuluję mu tego dorobku. To bardzo dobry zawodnik, ale szkoda, że wcześniej tak nie grał. Byłoby to z korzyścią dla drużyny.
Dysponujecie bardzo mocnym składem. Praktycznie każdy z zawodników wchodząc na parkiet daje powiew świeżości. Jedna nieudana akcja powoduje natychmiastową zmianę. Mimo tego czegoś zabrakło.
- Trener Kamiński ma do dyspozycji dziesięciu równych graczy. Wcześniej było ich trochę więcej. Czego nam zabrakło w tym sezonie? Chyba szczęścia. Jesteśmy zespołem, który powinien walczyć teraz o awans do play off, a nie o to dziewiąte miejsce.
Powiew tej świeżej krwi dał chyba właśnie trener Wojciech Kamiński.
- Zdecydowanie tak. Trener przyszedł i zaczęliśmy wygrywać spotkania. Według mnie powinniśmy ich mieć nawet jeszcze więcej.
W tym sezonie udało wam się zdobyć Superpuchar Polski. Z tego się chyba tylko można cieszyć w Starogardzie. Cele były inne.
- Przede wszystkim to szkoda mi kibiców. Im bardzo zależy na drużynie. Na pewno chcieliby oglądać zwycięstwa i grę z najlepszymi. W tym sezonie nie spełniliśmy ich oczekiwań. W ostatnich latach zespół prezentował się zdecydowanie lepiej. Polpharma zdobywała przecież medal. Teraz gra o dziewiąte miejsce nie może nikogo zadowalać. Mamy jeden punkt straty do Kotwicy. Zostały jeszcze trzy mecze i powalczymy o tę lokatę.
Przegrywaliśmy mecze przez własną głupotę - rozmowa z Marcinem Nowakowskim, koszykarzem Polpharmy Starogard Gdański
Polpharma Starogard Gdański w tym sezonie miała walczyć o awans do najlepszej ósemki. Słaby początek sezonu spowodował, że drużyna może powalczyć w tym sezonie jedynie o dziewiątą lokatę.
Źródło artykułu: