Drużyna z Gdyni do spotkania podeszła w pełni skoncentrowana, nie lekceważąc słupszczan, pomimo braku ich trzech podstawowych zawodników. Gdynianie bardzo wnikliwie przygotowywali się do sobotniego starcia. - Spodziewaliśmy się przede wszystkim z ich strony obrony strefowej. Niestety często bywa tak, że można wiedzieć i się przygotować, a mimo wszystko dochodzi coś takiego jak psychika zawodnika w danym dniu. Człowiek nie jest maszyną - nie można go włączyć czy też wyłączyć. Można wiedzieć o przeciwniku wszystko, a w ferworze walki reagować błędnie. Nam na szczęście udało się zrealizować większość przedmeczowych założeń - stwierdził polski szkoleniowiec.
Trener Adamek odniósł się również do kuriozalnej sytuacji, w której jego drużynie nie dopisano zdobytego przez nią punktu. - Ten punkt zmienił taktykę postępowania. Trzy punkty, a cztery punkty to jest ogromna różnica. To są dwa posiadania albo jedno. Tak więc mogło to mieć ogromne znaczenie dla losów meczu. Na szczęście udało nam się wygrać ten mecz i nie musimy się już przejmować tym jednym punktem. Nie jestem w stanie powiedzieć, co by było wtedy, kiedy przegralibyśmy ten mecz. Ciężko gdybać - nie wiem. Jednak moim zdaniem jeżeli ktoś faktycznie zawinił to był to stolik, a nie sędziowie boiskowi.
W ostatnim spotkaniu Asseco Prokomu zadebiutował Mateusz Ponitka. Tym razem jeden z najzdolniejszych Polaków młodego pokolenia nie pojawił się jednak na parkiecie ani przez moment. - Mateusz czuje się dobrze i nie ma mowy o żadnej kontuzji. Moim zdaniem nie możemy zrobić temu młodemu chłopakowi krzywdy. Odbył on z nami dopiero raptem cztery czy pięć treningów. W meczu z Zastalem został przeze mnie wystawiony ze specjalnym zadaniem – obroną Waltera Hodge’a. Z tego zadania Mateusz wywiązał się znakomicie. Natomiast jego proces wdrażania do drużyny, poznawania zasad jest cały czas w toku i na pewno jeszcze trochę będzie to trwało. Tak jak wspominałem wcześniej, człowiek nie jest maszyną. W naszym zespole Mateusz spotka się także z paroma nowymi rzeczami. Musi wejść w system obronny i ofensywny drużyny. A poza tym, na jego pozycji, jest kilku innych zawodników, którzy ciężko pracują i walczą o swoje miejsce w rotacji. Przyznam szczerze, że w meczu z Zielona Górą widać było u niego wyraźne problemy w grze ofensywnej. Szukał sobie miejsca, ale nie mógł go znaleźć. Taki obrót rzeczy biorę na siebie i zamierzam powoli dawać Mateuszowi odgrywać coraz ważniejszą rolę w naszym zespole - powiedział szkoleniowiec gdynian.
Niedawno kontuzji nadgarstka nabawił się Przemysław Zamojski. Wciąż nie wiadomo czy jest szansa, że zobaczymy go jeszcze na parkiecie w obecnym sezonie. - Naprawdę nie wiem. W zasadzie dopiero rozpoczął się proces konsultacji w różnych klinikach w Polsce i za granicą. Bardzo chciałbym, żeby Przemek wrócił do nas jak najszybciej, ale na chwilę obecną nie jestem w stanie za wiele na ten temat powiedzieć. Myślę, że więcej wie nasz lekarz klubowy, który bardzo pomaga teraz Przemkowi i jest bliżej całej tej sprawy. Na szczęście dla naszego zawodnika kontuzjowana jest lewą ręka, którą on nie rzuca - zakończył Andrzej Adamek.
Andrzej Adamek: Człowiek nie jest maszyną
Asseco Prokom Gdynia w sobotni wieczór odniosło bardzo ważne zwycięstwo na drodze po czołowe lokaty przed fazą play-off. Bardzo zadowolony z postawy swoich zawodników mógł być trener Andrzej Adamek.
Źródło artykułu: