Wisła zagra o złoto - relacja z meczu Energa Toruń - Wisła Can - Pack Kraków

Wisła Kraków nie dała za wygraną i w trzecim spotkaniu półfinałowym przypieczętowała awans do ostatecznej fazy. Zanim jednak do tego doszło obrończynie tytułu musiały się sporo natrudzić. O losach pojedynku w największym stopniu zadecydowała druga połowa, wygrana przez przyjezdne 38:24.

Początkowo na parkiecie toruńskiej hali rywalizacja była dość zacięta. Wiślaczki co prawda zgodnie z przypuszczeniami starały się odskoczyć na większy dystans punktowy, ale ambitna postawa Energi skutecznie im to uniemożliwiała. W jej szeregach ponownie najbardziej wybijającą się postacią była Jazmine Sepulveda, która już po paru minutach miała na swoim koncie dziewięć "oczek". Natomiast jeśli chodzi o zawodniczki Białej Gwiazdy, uwagę na siebie najbardziej zwracały Ewelina Kobryn i Taj McWilliams Franklin. Obie środkowe, mając świadomość przewagi wzrostu szybko osiągnęły dominację na tablicach, co było bardzo istotnym czynnikiem w kontekście ogólnego rezultatu. To właśnie dzięki ich zagraniom w końcówce kwarty Wisła odparła zmasowane ataki przeciwnika i prowadziła 27:23, co jednak nie zadowalało do końca jej sztabu szkoleniowego. Wszystko dlatego, że krakowianki stanowczo za łatwo pozwalały gospodyniom oddawać kolejne rzuty i nie prezentowały w defensywie pełni swoich możliwości.

Mimo słownej reprymendy druga odsłona nie przyniosła za sobą wielkich zmian. Faworytki konfrontacji generalnie utrzymywały się na czele, ale szybkie kontry torunianek i trafienia z dystansu Emilii Tłumak sprawiały, że dystans dzielący oba teamy był dość mały. Podopiecznym trenera Elmedina Omanicia taki scenariusz mógł się podobać. W końcu zgodnie z zapowiedziami poszczególnych koszykarek mistrz miał o wiele wyżej zawieszoną poprzeczkę i w porównaniu do wcześniejszych starć, absolutnie nie był pewny swego. Na poparcie tych słów wystarczy przytoczyć fakt, że cztery minuty przed końcem pierwszej połowy wygrywał jedynie 35:34. Gdy chwilę później szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyliła Energa, stało się jasne, iż tego wieczoru emocje długo nie opadną.

Tyle, że po zmianie stron podopieczne Jose Ignacio Hernandeza pokazały się już ze znacznie lepszej strony. Zdecydowanie większą wagę przyłożyły do gry obronnej i ekipa z miasta Kopernika mogła zapomnieć o jakiejkolwiek większej serii punktowej. Co prawda indywidualnych zagrań próbowała Leah Metcalf, lecz tym razem jej skuteczność pozostawiała wiele do życzenia.

Widząc niemoc oponenta, zawodniczki spod Wawelu ochoczo ruszyły do przodu i po zaledwie paru fragmentach szczyciły się sporą zaliczką. Oprócz wspominanych wcześniej dwóch środkowych wyróżnić należało także Nicole Powell i Anke DeMondt. Belgijka tradycyjnie nie zawiodła i była ważnym punktem małopolskiego kolektywu. Te wydarzenia sprawiły, że przez decydującą batalią prowadził on 62:52, mając awans do finału niemal w garści.

Zdając sobie sprawę z wielkiej szansy, wiślaczki w ostatniej partii zachowały należytą koncentrację i do samego końca kontrolowały sytuację na boisku. Wiele pożytecznej pracy w polu trzech sekund wykonywała Magdalena Leciejewska. Reprezentantka Polski wymuszała liczne przewinienia i nie myliła się przy próbach z linii rzutów osobistych. Swoje "trzy grosze" dorzuciły także Ana Dabović oraz Petra Ujhelyi, punktując głównie z półdystansu. W zespole Energi z kolei odwrócić losy pojedynku chciały jeszcze Bridgette Mitchell do spółki z Metcalf, ale w pojedynkę nie były w stanie wiele zdziałać. Wraz z końcową syreną na tablicy świetlnej widniał bowiem wynik 63:82 i to obrończynie tytułu ponownie wystąpią w finale Ford Germaz Ekstraklasy.

Energa Toruń - Wisła Can Pack Kraków 63:82 (23:27, 16:17, 13:18, 11:20)

Energa:
Jazmine Sepulveda 16, Emilia Tłumak 14, Leah Metcalf 11, Bridgette Mitchell 10, Marta Urbaniak 8, Adeola Wylie 4 (11 zb), Kinga Kowalska 0, Roksana Płonka 0, Weronika Idczak 0.

Wisła Can Pack:
Nicole Powell 18, Ewelina Kobryn 15, Anke DeMondt 14, Taj McWilliams-Franklin 14, Petra Ujhelyi 7, Paulina Pawlak 4, Magdalena Leciejewska 4, Katarzyna Krężel 3, Ana Dabovic 3, Milka Bjelica 0, Agnieszka Śnieżek 0, Joanna Czarnecka 0

Źródło artykułu: