Byłem jedną nogą we... Włoszech - rozmowa z Mateuszem Ponitką, zawodnikiem Asseco Prokomu Gdynia

Mateusz Ponitka w ostatnim dniu okienka transferowego zamienił AZS Politechnikę Warszawską na Asseco Prokom Gdynia. Jak przyznaje sam zawodnik, miał szansę grać w lidze włoskiej, ale ostatecznie zdecydował się zostać w kraju.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: Powiedz, jakie były twoje oczekiwania względem meczu z Treflem? Czy spodziewałeś się takiej atmosfery na trybunach?

Mateusz Ponitka: Tak, spodziewałem się tego. Przychodząc do Asseco, wiedziałem, że 14 kwietnia będzie grany mecz derbowy w Ergo Arenie, gdzie zasiądzie na trybunach rzesza kibiców zarówno Trefla, jak i tych z Gdyni. Byłem pewien, że my stworzymy świetne widowisko, z kolei kibice stworzą świetną atmosferę. To było widoczne w sobotnim meczu. Kibice Asseco pokazali się ze świetnej strony, było ich słychać. Cieszymy się, że nas wspierają. Kibice z Sopotu też o sobie dali znać. Świetna okazja do popularyzacji koszykówki, naprawdę duże wydarzenie.

Byłeś wiodącą postacią w drużynie AZS Politechniki Warszawskiej. Dlaczego zdecydowałeś się na przenosiny do Gdyni?

- Myślę, że na dziś to nie jest dobre pytanie. Sądzę, że po sezonie łatwiej będzie mi odpowiedzieć na to pytanie.

Było żal opuszczać Warszawę?

- Trochę tak i nie. Trener Starcević bardzo mi pomagał, poza tym mam sentyment do Warszawy.

A czy były jakieś konkurencyjne oferty, miałeś może oferty z innych krajów?

- Jedną nogą byłem już praktycznie we Włoszech. Aczkolwiek po długiej rozmowie z rodzicami i z agentem doszliśmy do wniosku, że trzeba skończyć szkołę. Stąd będę miał zdecydowanie bliżej do Warszawy, gdzie będę musiał zdać maturę w maju.

A czemu te formalności związane z twoim przejściem do Asseco tak długo trwały? Czy były one związane z ofertami różnych klubów, czy jakiś inny powód?

- Prawdę mówiąc to zarówno trochę tego i tego.

Jak jest skonstruowany twój kontrakt z Asseco Prokomem Gdynia?

- Dla mnie jest to bardzo dobrze skonstruowany kontrakt. Będę miał możliwość grania w Eurolidze. Na ile lat to jeszcze zobaczymy, na ten temat warto byłoby porozmawiać z włodarzami klubu.

Zapewne przed przyjściem do klubu rozmawiałeś z Walterem Jeklinem. Jak on przedstawił ci przyszłość klubu z Gdyni?

- Nie rozmawialiśmy o przyszłości klubu, a bardziej na temat warunków przejścia do Asseco. Rozmawialiśmy o mojej roli w zespole. Wiem na czym polega moje zadanie. Jestem graczem, który ma pomóc w tym sezonie. Zobaczymy, jak to będzie w przyszłym sezonie.

A jak się czujesz w nowej drużynie? Widać, że w czasie meczu starsi koledzy często udzielają ci pomocnych wskazówek.

- Tak. Jest coraz lepiej. Na początku było ciężko. Ten pierwszy mecz z Zastalem, który grałem w barwach Asseco był dla mnie trudny. Była nerwówka. Z meczu na mecz jest coraz lepiej, większy luz. Chłopacy mnie zaakceptowali, jestem już pełnoprawnym zawodnikiem. Cieszę się, że mogę być w tym zespole. Naprawdę tworzymy kolektyw. Chemia jest niesamowita. To zaszczyt być w takiej drużynie.

Z każdym kolejnym meczem twoja rola w zespole powinna być coraz większa.

- Staram się ciężko trenować na treningach i na meczach. Jeżeli wychodzę na parkiet to daję z siebie wszystko. Czasami wychodzimy, czasami nie. Z każdym kolejnym meczem będę starał się udowodnić swoją wartość w zespole.

Dla ciebie hala Ergo Arena nie jest nowym obiektem, bo byłeś już tutaj w grudniu z Politechniką Warszawską. Wówczas na konferencję prasową przyszliście całą drużyną, by zaprotestować przeciwko temu, co działo się wewnątrz waszego klubu.

- Tak, to była moja pierwsza konferencja. Aczkolwiek nie powiedziałem ani jednego słowa. Bardzo miło wspominam swój przyjazd do Ergo Areny.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×