Samozadowolenie koszykarzy z Siedlec?

Zawodnicy z Siedlec w pojedynkach z MKS Dąbrową Górniczą zaprezentowali się zdecydowanie poniżej swoich umiejętności. Wielu kibiców Siedleckiego Klubu Koszykówki zarzuca swojej drużynie samozadowolenie i spoczęcie na laurach. A jak było naprawdę?

- W sezonie 2011/2012 interesuje mnie tylko miejsce w pierwszej ósemce - zapowiadał przed rozgrywkami Roman Okliński, prezes SKK Siedlce. - Chcielibyśmy, aby play-offy w końcu zawitały do Siedlec - potwierdzał Rafał Wójcicki, ówczesny kapitan ekipy z Mazowsza. Zawodnicy z Siedlec z nawiązką spełnili postawiony przez zarząd klubu cel. Koszykarze SKK dzięki znakomitej postawie w drugiej rundzie rozgrywek, zajęli na koniec sezonu zasadniczego wysokie drugie miejsce. W upragnionej fazie play-off drużyna z Mazowsza rywalizować miała z MKS Dąbrową Górniczą.

Nie tak wyobrażali sobie początek pierwszej rundy play-off koszykarze z Siedlec. W dwóch pierwszych spotkaniach to podopieczni Wojciecha Wieczorka okazali się lepsi i zasłużenie wygrali oba pojedynki. Zespół SKK natomiast zupełnie nie przypominał drużyny, która była rewelacją drugiej rundy rozgrywek. Wśród kibiców siedleckiego zespołu zaczęły pojawiać się opinie, że drużyna wpadła w samozadowolenie i brak jej chęci do dalszej walki.

- Nie widać w naszym zespole samozadowolenia. Nam ten dwumecz nie wyszedł, ale moim zdaniem to nie my zagraliśmy słabiej tylko zespół MKS-u prezentował się bardzo dobrze - twierdzi Tomasz Araszkiewicz, szkoleniowiec SKK Siedlce. Jaka jest więc przyczyna dużo gorszej dyspozycji zawodników z Mazowsza? - Nie realizowaliśmy założeń taktycznych. Mieliśmy w tym elemencie spore braki. Zakładamy sobie coś przed meczem, a później tego nie realizujemy. Pojawiły się błędy, które koszykarze z Dąbrowy Górniczej wykorzystywali. Na dodatek skuteczność nie była naszą mocną stroną - tłumaczył Radosław Basiński, kapitan SKK. Doświadczony rozgrywający w zgodnej opinii wielu ekspertów, w dwumeczu z MKS Dąbrową Górniczą zaprezentował się więcej niż dobrze. Szczególnie w sobotnim pojedynku Basiński był motorem napędowym ekipy z Mazowsza.

- Nie realizowaliśmy założeń taktycznych - analizuje Basiński
- Nie realizowaliśmy założeń taktycznych - analizuje Basiński

Kapitan siedleckiej drużyny był po niedzielnym spotkaniu załamany. 33-letniemu zawodnikowi najbardziej zależało na pokonaniu swoich byłych kolegów. Były gracz MKS-u Dąbrowy Górniczej doskonale zdaje sobie sprawę, że Siedlecki Klub Koszykówki znalazł się obecnie w bardzo trudnym położeniu. - Mimo wszystko postaramy się jeszcze powalczyć. Jednak po dwóch porażkach u siebie ciężko jest teraz powiedzieć, że wygramy na wyjeździe. Mam nadzieję, że do przyszłej soboty pozbieramy się przede wszystkim psychicznie, bo fizycznie nie jest źle - dodaje Radosław Basiński.

Nadzieja umiera ostatnia. Mimo, iż szansę na awans do kolejnej rundy ekipy z Siedlec nie są wielkie, to w zespole SKK dalej jest wiara w pokonanie MKS Dąbrowy Górniczej. - Nie pojedziemy tam na wycieczkę. Będziemy walczyć, takie jest nasze zadanie - zaznacza szkoleniowiec SKK Siedlce.

Komentarze (0)