Anna Wielebnowska: Każdy mecz jest inny

Matizol Lider Pruszków w środowy wieczór zrobił olbrzymi krok do zajęcia piątego miejsca na zakończenie sezonu 2011/2012 w rozgrywkach Ford Germaz Ekstraklasy. Doświadczona Anna Wielebnowska przestrzega jednak przed hurraoptymizmem, gdyż do rozegrania pozostało jeszcze jedno spotkanie.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Zespół z Mazowsza w pierwszym z dwóch meczów, których stawką jest 5. miejsca na zakończenie sezonu, pokonał KK ROW Rybnik 84:63. - Bardzo cieszę się z tej wygranej. Cieszy przede wszystkim to, że każda zawodniczka, która pojawiła się w tym meczu na parkiecie, miała swój wkład w sukces - ocenia pierwszą konfrontację Anna Wielebnowska, skrzydłowa Matizol Lidera Pruszków.

Na jedenaście koszykarek, jakie pojawiły się w środowym meczu na parkiecie, aż dziesięć zapisało na swoim koncie punkty. To wszystko sprawiło, że pruszkowianki mają aż 21 oczek zaliczki przed spotkaniem rewanżowym, które w sobotnie popołudnie rozegrane zostanie w Rybniku. Doświadczona Wielebnowska przestrzega jednak przed zlekceważeniem rywala.

- Na pewno musi cieszyć fakt, że zdołałyśmy uzyskać taką przewagę, ale z drugiej strony nie można tak na to patrzeć. W Rybniku znów musimy zagrać dobrze, ponieważ każdy mecz jest inny - przekonuje koszykarka, która w środę wywalczyła 5 punktów i tyle samo zbiórek.

Zawodniczki Matizol Lidera mają z pewnością olbrzymi komfort. W ocenie Wielebnowskiej udany występ w dwumeczu z KK ROW Rybnik jest tylko podsumowaniem faktu, że im dłużej trwał sezon, tym drużyna spod Warszawy grała lepiej.

- Dla nas jest to ważny mecz, ponieważ możemy udanie zakończyć sezon, który przecież nie rozpoczął się dla nas dobrze. Początek w naszym wykonaniu był słaby, ale w późniejszej fazie zaczęłyśmy łapać właściwy rytm gry i w ostatnich meczach widać naszą dobrą grę - kończy doświadczona zawodniczka.

Przed sezonem w Pruszkowie były marzenia o pierwszej czwórce, ale początek rozgrywek nie był najlepszy. Z drużyną pożegnał się Arkadiusz Koniecki, a w grudniu umowy nie przedłużyła Amber Holt. Po przerwie świąteczno-noworocznej i zmianach w drużynie pruszkowianki zaczęły walczyć już nie tylko o sam udział w fazie play off, ale i jak najlepszą pozycję, bowiem nawet piąta była w zasięgu.

Ostatecznie do ćwierćfinałów pruszkowianki przystąpiły z szóstej pozycji, a na drodze do półfinałów stanął Lotos Gdynia. Po trzymeczowej rywalizacji Liderowi pozostała walka o piąte miejsce, co byłoby wyrównaniem wyniku z poprzedniego sezonu, co z przebiegu rozgrywek będzie można z pewnością uznać za sukces.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×