Wyciągną wnioski po porażce? - zapowiedź meczu Trefl Sopot - Śląsk Wrocław

W środę dojdzie do drugiego starcia pomiędzy Treflem Sopot a Śląskiem Wrocław. Na tę chwilę w lepszej sytuacji niespodziewanie są wrocławianie, którzy prowadzą 1:0.

W poniedziałek w hali 100-lecia doszło do sporej niespodzianki. Bowiem skazywany na pożarcie Śląsk Wrocław pokonał Trefl Sopot 86:78. Po tym spotkaniu bardzo niepocieszeni byli gracze z Sopotu. - Śląsk, mimo wąskiej rotacji, zaskoczył nas skutecznością w rzutach za trzy punkty. Wynikało to jednak z naszej mało agresywnej obrony na obwodzie. Pozwoliliśmy im na swobodne rozgrywanie akcji i na pewno był to kluczowy elementy, który spowodował, że to Śląsk wyszedł z tej rywalizacji wyszedł zwycięsko - stwierdził na naszych łamach Filip Dylewicz, kapitan sopockiego Trefla.

Trudno nie zgodzić się ze słowami Dylewicza. Gracze Karlisa Muiznieksa rozegrali jeden z gorszych spotkań jeśli chodzi o defensywę. Warto tutaj zauważyć, że już do przerwy sopocianie stracili aż 49 punktów. W dwóch ostatnich kwartach gra w tym elemencie wyglądała nieco lepiej, ale i tak na finiszu lepsi okazali się wrocławianie. - Straciliśmy do przerwy aż 49 punktów. To jest bardzo duża ilość. Na pewno nie możemy sobie pozwolić u siebie w hali na tak swobodne postępowanie drużyny gości. Ten element jest co najmniej w 70 proc. do poprawienia - dodaje Dylewicz.

Wydawało się, że hala 100-lecia będzie sprzymierzeńcem sopocian, którzy na co dzień trenują na tym obiekcie. Stało się jednak zupełnie. W tym sezonie Trefl dwukrotnie grał w tej hali i co ciekawe ani razu nie wygrał. - Hala 100-lecia w tym sezonie nie okazała się obiektem szczęśliwym dla nas. Jest to jakieś fatum na obecnym zespole Trefla Sopot. Tak jak kiedyś ten obiekt przynosił wiele korzyści i szczęścia drużynie z Sopotu. Ciekawi mnie jednak to, że w hali, w której trenujemy codziennie mamy tak wielkie problemy ze skutecznością - powiedział Dylewicz.

Wrocławianie pokazali się z bardzo dobrej strony, wykorzystując praktycznie każdy błąd w obronie sopockiej. Mimo że trener Miodrag Rajković dysponuje dosyć wąską kadrą, to jego podopieczni spisali się znakomicie. Każdy zawodnik wchodzący na parkiet wnosił coś do zespołu. Gracze z Dolnego Śląska grali w takim rytmie, który nie odpowiada sopocian, czyli szybko i twardo. - Jeśli nadarzają się takie sytuacje do szybkiego ataku nie można zwalniać, tylko należy to wykorzystać i grać szybciej. Teraz jako zespół "dotarliśmy się" dużo lepiej, każdy ufa sobie i w obronie i w ataku. Każdy zawodnik wie jaka rola do niego należy i próbujemy to wykorzystywać - stwierdził na łamach portalu plk.pl Adam Wójcik.

Aż pięciu zawodników w ekipie Rajkovicia zanotowało podwójną zdobycz. Najwięcej punktów uzyskał Robert Skibniewski, który zdobył 20 punktów i miał 8 asyst.

Środowe spotkanie rozpocznie się o godzinie 18.30 w hali Ergo Arena. Transmisję z meczu przeprowadzi TVP Sport.

Stan rywalizacji: 1:0 dla Śląska Wrocław

Źródło artykułu: