Jacek Winnicki (trener PGE Turowa Zgorzelec): Powiedziałem już wczoraj, że nie nawykłem przeprowadzać jakiejś głębszej analizy w trakcie play-off, analizę przeprowadzi się po ostatnim meczu serii. Dla nas był to bardzo ważny mecz. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, dlatego wyszliśmy na boisko bardzo mocno zmobilizowani i za to nastawienie bardzo dziękuję swoim koszykarzom. Wyrównaliśmy stan na 1-1. Sprawa jest otwarta i jedziemy teraz do Zgorzelca i we własnej hali będziemy chcieli zakończyć tę rywalizację. Na pewno nie będzie łatwo, Anwil na pewno się przed nami nie położy.
Krzysztof Szablowski (trener Anwilu Włocławek): Gratulacje dla Zgorzelca. Nasi rywale podnieśli się po poniedziałkowej porażce, to znaczy wykonali po prostu swoje zadanie. Chcieli urwać co najmniej jedno spotkanie i to im się udało. Spudłowaliśmy w tym meczu wszystko co dało się spudłować i spudłować więcej już chyba się nie da. Dotyczy to głównie rzutów z bliskiej odległości, które wykręcały się z obręczy, a także tych z daleka, które oddawane były z wypracowanych pozycji. Tym samym straciliśmy w pewnym momencie pewność siebie i ta gra tak się układała. Bardzo ważna była ta 18. minuta drugiej kwarty, kiedy kilkoma rzutami całkowicie nas rozstrzelali, zbudowali sobie bardzo dużą przewagę i ciężko ich było dojść. Generalnie druga kwarta znowu była w naszym wykonaniu słaba, ale przecież musimy rotować składem, bo zawodnicy pierwszopiątkowi muszą kiedyś odpocząć. W trakcie przerwy w szatni powiedzieliśmy sobie kilka słów, nastawiliśmy się pozytywnie, stwierdziliśmy, że musimy zneutralizować ich szybkie kontry, których grali dużo w pierwszej połowie. Cóż, w drugiej nie musieli ich grać w ogóle... Znowu przegraliśmy zbiórkę, ale tym razem dlatego, że po prostu nie trafialiśmy otwartych rzutów. Dodatkowo, z naszego składu wypadł gracz, który robi dla nas zawsze wielką robotę i powoduje, że Turów rzadko osiąga taką barierę punktową jak dzisiejsze 85 oczek. Niestety brak Seida Hajricia, o którym mówię, zachwiał naszą defensywą.
John Allen (Anwil Włocławek): Turów zagrał bardzo dobre spotkanie, ale my nie mamy powodu, żeby panikować. Mamy w zespole bardzo dobrych graczy, graczy którzy byli już w przeszłości w takiej sytuacji, potrafili z niej wybrnąć i wiedzą jak to zrobić. Mamy co najmniej dwa mecze przed sobą, wrócimy na parkiet w sobotę i będziemy chcieli sprawić, aby to fatalne uczucie, które w tej chwili nam towarzyszy, towarzyszyło ekipie PGE Turowa. Chcemy żeby poczuli, to co my teraz czujemy, dlatego nie panikujemy i wracamy do gry w Zgorzelcu.
David Jackson (PGE Turów Zgorzelec): Zaczęliśmy mecz bardzo walecznie, ale jednocześnie znowu źle, bo Anwil szybko objął prowadzenie. Na szczęście byliśmy zdecydowanie lepiej skoncentrowani i w żadnym momencie nie spuściliśmy głów w dół. Staraliśmy się grać ciągle zespołowo, trzymać się przedmeczowych założeń i kłaść bardzo duży nacisk na defensywę. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale walka cały czas trwa, kolejne bardzo ciężkie mecze przed nami.
Brak Hajricia zachwiał defensywą - komentarze po meczu Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec
Szkoleniowcy obu drużyn: Krzysztof Szablowski oraz Jacek Winnicki, a także zawodnicy John Allen i David Jackson zjawili się na konferencji prasowej po meczu Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec, wygranym przez gości po bardzo skutecznej grze, zwłaszcza w drugiej kwarcie.
Źródło artykułu: