Tegoroczne play-offy dla przeciętnego kibica mogą być naprawdę dużą atrakcją, a na pewno już większą niż w poprzednich latach. Niespodzianki sprawiane przez AZS Koszalin i Śląsk Wrocław, tylko świadczą o tym, że teoretycznie słabszy przeciwnik jest w stanie wyeliminować silniejszego. Nie mniej obfita w emocje jest też rywalizacja Zastalu Zielona Góra z Energą Czarnymi Słupsk.
Dotychczasowe starcia tych ekip przyniosły dwie dogrywki, jedno zwycięstwo jednym punktem i wygraną dziewięcioma "oczkami". Ta statystyka mówi wszystko. "Zastalowcy" i "Czarne Pantery" to godni siebie przeciwnicy i niezależnie kto z tej pary awansuje, w półfinale będzie niezwykle groźnym zespołem dla swojego przeciwnika.
Zielonogórscy sympatycy basketu, którzy zapewne zapełnią halę CRS do ostatniego miejsca, liczą się z tym, że prawdopodobieństwo kolejnego horroru w końcówce jest bardzo duże. Przemawiają za tym oczywiście wcześniejsze potyczki, w których nie zdarzyło się ani razu, żeby któraś z drużyn w ostatnich minutach, a nawet sekundach meczu mogła być pewna triumfu. Nie sposób już na pewno wymieniać słabe i mocne strony obu ekip. Zastal i Czarni znają się na tyle dobrze, że nie zaskoczą siebie nawzajem niczym, jeśli nie wymyślą czegoś naprawdę wyjątkowego.
W obozie zielonogórskim po wygranym spotkaniu numer cztery był dreszczyk emocji, ale również taki nie związany z wynikiem konfrontacji. Otóż, istniała możliwość ukarania Walter Hodge'a za wykonanie obraźliwego gestu zaraz po końcowej syrenie. Mówiło się nawet o nie dopuszczeniu Portorykańczyka do decydującego piątego starcia. Na szczęście dla Zastalu, skończyło się jednak tylko na karze finansowej. Dla środowiska koszykarskiego z Winnego Grodu, jest to bardzo dobra wiadomość, gdyż każdy wie o tym, na co stać tego rozgrywającego.
Zastal Zielona Góra - Energa Czarni Słupsk / środa, 02.05.2012, godz. 18:30
Hej Zastal Kosz!