Adomaitis: Życzę Zastalowi mistrzostwa, bo wtedy przegralibyśmy z mistrzem

Koszykarze Energi Czarnych Słupsk przegrali w środę w Zielonej Górze w piątym meczu ćwierćfinałowym Tauron Basket Ligi z Zastalem i odpadli z dalszej rywalizacji. Gospodarze po bardzo emocjonującej końcówce wygrali 75:73.

Jakub Sobczak
Jakub Sobczak

- Uważam, że ta rywalizacja mogła się podobać. Nam tylko nie podobała się końcówka piątego meczu. Znów na początku spotkania w nasze poczynania wkradła się niepotrzebna nerwowość. Nie możemy sobie na to pozwolić. W pierwszej połowie mieliśmy aż szesnaście strat, podczas gdy Zastal w całym meczu tylko trzy. To właśnie w pierwszej części spotkania gospodarze zbudowali sobie przewagę. No cóż, gratulacje dla Zastalu, który zasłużył na półfinał. Czasami w sporcie trzeba mieć szczęście. Zastal w czwartym spotkaniu w Słupsku, trafił swój rzut decydujący o losach meczu. Nam z kolei nie udało się trafić takiego rzutu w tej konfrontacji. Życzę wszystkiego najlepszego zespołowi, trenerom, kibicom i dziennikarzom z Zielonej Góry - powiedział po środowym meczu z Zastalem Dainius Adomaitis.

W decydującym o awansie do półfinału Tauron Basket Ligi spotkaniu zielonogórzanie zagrali bez jednego ze swoich liderów, Kirka Archibeque'a, a mimo tego ekipie ze Słupska nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. - O braku amerykańskiego centra dowiedziałem się dopiero w szatni i od razu ta informacja bardzo mi się nie spodobała. Sam grałem w koszykówkę i wiem, jak jest, gdy dochodzi do sytuacji, że jeden z najlepszych graczy, liderów drużyny przeciwnej, nie zagra. Od razu człowiek mimo woli nabiera takiego można powiedzieć luzu, wydaje się, że odpowiedzialność nie jest tak duża. A Zastal jest bardzo dobrym zespołem. Szczególnie u siebie. Praktycznie nie zdarza im się przegrywać w Zielonej Górze. Nam udało się w play-offach. Ciężko coś powiedzieć, nie można zasłaniać się Archibeque'iem, sami musimy patrzeć na siebie. W sporcie zawsze znajdzie się moment, w którym możesz sobie powiedzieć "mogłem zrobić to lepiej". W środę w naszym wykonaniu takich momentów było za dużo - zaznaczył szkoleniowiec Energi Czarnych.

Niewykluczone, że środowy mecz w Zielonej Górze był dla Adomaitisa ostatnim w roli trenera ekipy ze Słupska. - Jak już mówiłem, po tym jak skończy się w Polsce sezon chcę wrócić do swojej rodziny. Najważniejsza jest teraz dla mnie moja rodzina i moi rodzice. A potem się pomyśli. Na gorąco nie ma co tego komentować - podkreślił.

Dla Energi Czarnych sezon się już skończył, ale zielonogórzan w półfinale TBL czeka niełatwa przeprawa z Asseco Prokomem Gdynia. - Szanse Zastalu zależą również od tego, co z Archibeque'iem, czy to coś poważnego, czy nie. O zielonogórzanach jeszcze przed play-offami powiedziałem, że jest to zespół, który ma bardzo dużą pewność siebie, który gra na boisku dużo minut. Ponadto Zastal ma lidera, Waltera Hodge'a, który bierze odpowiedzialność na siebie. Ta drużyna ma graczy, którzy naprawdę mają duże doświadczenie. W Zielonej Górze Asseco Prokomowi będzie bardzo ciężko wygrać. Chciałbym, żeby Zastal zdobył mistrzostwo, bo byłoby, że przegraliśmy z mistrzem (śmiech). Tego życzę - zakończył Adomaitis.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×