NBA: Byki w coraz poważniejszych tarapatach!

Tego chyba nikt się nie spodziewał! Philadelphia 76ers po raz drugi pokonała Chicago Bulls i sensacyjnie prowadzi w serii już 2:1. Co gorsza, poważnego skręcenia kostki nabawił się Joakim Noah. Niesamowity mecz i triple-double Rajona Rondo pozwolił z kolei Boston Celtics pokonać Atlantę Hawks 90:84.

Szóstki wygrały dzięki niesamowitej czwarte kwarcie, którą wygrały 28:14. W ostatniej odsłonie jak z nut grał Spencer Hawes, który trafił wówczas aż 10 punktów, a cały mecz zakończył z 21 oczkami i dziewięcioma zbiórkami. Dla 24-letniego był to bez wątpienia najważniejszy mecz w karierze. - Przed nami ogromna szansa i postaramy się ją wykorzystać - mówił po ostatniej syrenie.

Philly nie dość, że sensacyjnie prowadzi z Bykami już 2:1, to na dodatek w kolejnym meczu najprawdopodobniej zabraknie Joakima Noah, który poważnie skręcił kostkę. Francuz co prawda zagrał jeszcze kilka minut po tym urazie, lecz w końcu opuścił parkiet.

- Musimy być gotowi i będziemy gotowi. Musimy dać z siebie wszystko - powiedział Tom Thibodeau, szkoleniowiec Bulls, przed którym nie lada wyzwanie. Przypomnijmy bowiem, że kontuzja Noah to kolejny ból głowy po stracie lidera i największej gwiazdy - Derricka Rose'a.

W piątek Bulls byli na dobrej drodze do wygranej, po wygranej w trzeciej kwarcie 21:11. Ostatnia odsłona była jednak popisem miejscowych. - Czwarta odsłona powinna być najlepsza w naszym wykonaniu. Mieliśmy kilka otwartych pozycji, lecz myliliśmy się - analizował Carlos Boozer, najlepszy wśród Byków, zdobywca 18 punktów i 10 zbiórek.

Jrue Holiday dołożył 17 punktów dla Szóstek, a oczko mniej miał Evan Turner. Co ciekawe, gospodarze chybili 13 z 14 trójek, a w całym meczu rzucali na słabej skuteczności - 34 proc.

Philadelphia 76ers - Chicago Bulls 79:74 (19:20, 21:19, 11:21, 28:14)
(S. Hawes 21, J. Holiday 17, E. Turner 16 - C. Boozer 18 (10 zb), R. Hamilton 17, J. Noah 12)

Stan rywalizacji: 2:1 dla Philadelphii

Po jednym meczu kary za odepchnięcie sędziego do rywalizacji wrócił Rajon Rondo, który znów rozegrał niesamowite zawody. Rozgrywający Celtów zanotował swoje siódme triple-double w play off, zdobywając 17 punktów, 14 zbiórek i 12 asyst! Co ważniejsze, Celtics pokonali po dogrywce Hawks i po raz pierwszy w serii wyszli na prowadzenie.

- Koledzy mówili mi, żebym cały czas był agresywny w swojej grze. Oddałem dużo rzutów, lecz ostatecznie udało się znaleźć receptę na zwycięstwo - powiedział Rondo, który pierwsze punkty zdobył dopiero w drugiej połowie.

21 oczek dołożył Paul Pierce, który w ostatniej akcji czwartej kwarty mógł przechylić szalę zwycięstwa na stronę Celtów. Wśród pokonanych 29 oczek zgromadził Joe Johnson a 23 pkt miał Jeff Teague.

Hawks w tym meczu nie mogli skorzystać z usług kontuzjowanego lidera Josha Smitha a wciąż nieaktywni z powodu urazów są czołowi podkoszowi - Al Horford oraz Zaza Paczulia.

- Mieliśmy swoje szanse, ale się nie udało. Czujemy jednak, że to zwycięstwo nam uciekło - mówił niepocieszony Johnson.

Boston Celtics - Atlanta Hawks 90:84 po dogrywce (17:19, 23:19, 20:20, 20:22, 10:4)

(P. Pierce 21, K. Garnett 20 (13 zb), R. Rondo 17 (14 zb, 12 as) - J. Johnson 29, J. Teague 23, T. McGrady 12)

Stan rywalizacji: 2:1 dla Boston

Po dwóch zwycięstwach LA Lakers w końcu obudzili się koszykarze Denver Nuggets. W pierwszym meczu we własnej hali stosunkowo łatwo ograli Jeziorowców i zmniejszyli straty w serii. O wszystkim zadecydowała pierwsza połowa, w której Bryłki prowadziły różnicą nawet 24 oczek.

Świetną partię rozgrywał Ty Lawson, który zanotował 25 oczek. Double-double popisał się z kolei JaVale McGee, autor 16 punktów i 15 zbiórek.

Wśród pokonanych 22 punkty zgromadził Kobe Bryant, lecz przy marnej skuteczności 7/23.

Mecz numer cztery ponownie w Pepsi Center, w niedzielę.

Denver Nuggets - Los Angeles Lakers 99:84 (30:14, 25:25, 17:26, 27:19)
(T. Lawson 25, J. McGee 16 (15 zb), D. Gallinari 13 - K. Bryant 22, A. Bynum 18 (12 zb), P. Gasol 16)

Stan rywalizacji: 2:1 dla LA Lakers

Komentarze (6)
avatar
dillinger79
5.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
widać jak ciężki i intensywny dla graczy jest ten skrócony sezon; najciekawsza póki co dla mnie para tej 1 rundy to clippers-grizzlies; chciałbym aby wygrali ci drudzy 
avatar
Strzelecka
5.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pięknie! Skazywana na porażkę 4:0, 4:1 Philadelphia prowadzi już 2:1 ! Byle tak dalej. Wiadomo, że Bulls bez swojego rozgrywającego, ale taki wynik przedstawia też zlekceważenie przeciwnika. Pe Czytaj całość
avatar
Pruchin
5.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lakers a przede wszystkim KOBE cieniutko . Teraz w meczu nr 4 albo wezmą się w garść , albo będzie niepotrzebna męczarnia. Oni już pewnie myślami są nad rywalizacją z OKLAHOMĄ , ale tutaj jest Czytaj całość
avatar
Al Paczino
5.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
nie zgodze sie. W RS mieli bodajże bilans 17-9 i tak naprawde grali bez Rose'a lepiej niz z nim! Teraz jednak widac ze maja problem a jak odpadnie Noah to bedzie katastrofa w ogole:/ 
avatar
rafI_krn
5.05.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz