Sixers-Celtics: Będzie siódmy mecz!

Philadelphia 76ers doprowadziła do siódmego, decydującego starcia w serii przeciwko Boston Celtics. Szóstki pokonały w środę Celtów 82:75, którzy tego dnia rzucali na kiepskiej skuteczności (33,3 proc.)

Jacek Konsek
Jacek Konsek

- Mecz numer siedem. Chcieliśmy wygrać i to było naszym jedynym celem. Jedziemy do Bostonu i zobaczymy co się wydarzy w niedzielę - mówił Doug Collins, szkoleniowiec Szóstek.

Główną przyczyną porażki Celtów była mizerna skuteczność. Goście zdobyli ledwo 75 punktów, przy skuteczności 33,3 proc. Popełnili aż 17 strat i chybili 11 z 14 prób z dalekiego dystansu. Na nic zdało się 14 zbiórek w ataku - dwa razy więcej od gospodarzy.

Po trzech kwartach miejscowi prowadzili 60:56. W czwartej kwarcie kluczowe akcje przeprowadzał Jrue Holiday oraz Evan Turner. Pierwszy z nich uzbierał 20 punktów, drugi dołożył 12. - Moi gracze grali bez strachu - dodał Collins, którego podopieczni 42 punkty zdobyli z pomalowanego, przy zaledwie 16 pkt Celtics.

Paul Pierce uzbierał 24 punkty i miał 10 zbiórek, a Kevin Garnett dołożył 20 oczek i 11 zbiórek. Żaden inny zawodnik Celtów nie osiągnął bariery 10 punktów.

- To ciężka i wyrównana seria. Wszystko rozstrzygnie się w meczu numer siedem. Raz my gramy dobrze, raz oni. Teraz to jednak my mamy przewagę parkietu i zobaczymy co się wydarzy - powiedział Garnett.

Mecz numer siedem w sobotę w Bostonie.

Philadelphia 76ers - Boston Celtics 82:75 (22:19, 11:17, 27:20, 22:19)
(J. Holiday 20, E. Brand 13 (10 zb), E. Turner 12 - P. Pierce 24 (10 zb), K. Garnett 20 (11 zb), R. Rondo 9)

Stan rywalizacji: 3:3

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×