Tego dnia nie było mocnych na Rajona Rondo, który rozgrywał swoje najlepsze spotkanie w karierze. Z parkietu nie zszedł ani na sekundę (53 minuty gry), zdobywając 44 punkty, 10 asyst i osiem zbiórek, w tym wszystkie 12 punktów dla Celtów w dogrywce!
Niesamowity gracz C's miał 16/24 z gry i 10/12 z linii rzutów wolnych. To głównie dzięki niemu goście w pierwszej połowie prowadzili różnicą 15 punktów, a w trzeciej kwarcie było jeszcze +11.
- Rondo był niesamowity. Jego wyczyn zapisze się w historii. To była nieprawdopodobna walka, a zwycięstwo poczuliśmy dopiero kiedy na zegarze było zero - powiedział James.
- Po raz kolejny udowodnił, że jest najlepszym rozgrywającym w NBA - dodał Chalmers.
Do poziomu Rondo dostosowali się jednak liderzy Żaru, którzy w najważniejszych momentach nie zawodzili. LeBron James zdobył 34 punkty, 10 zbiórek i siedem asyst, a jego dwie trójki w trzeciej kwarcie dały sygnał do odrabiania strat.
23 oczka dorzucił Dwyane Wade, który z kolei w dogrywce zdobył osiem oczek. "Flash" po skutecznej akcji 2+1 wyprowadził Heat na prowadzenie 110:105, którego gospodarze nie oddali już do końca.
- To był chyba jeden z najlepszych meczów w jakich brałem udział. Wszystko ważyło się do ostatnich sekund - wygrasz abo przegrasz. Łatwiej mówi się z perspektywy zwycięzcy, ale było to niesamowite spotkanie - przyznał doświadczony skrzydłowy Heat Shane Battier.
Trzeci mecz w Bostonie w piątek.
Miami Heat - Boston Celtics 115:111 (18:24, 28:29, 35:22, 18:24, d. 16:12)
(L. James 34 (10 zb), D. Wade 23, M. Chalmers 22 - R. Rondo 44 (10 as), P. Pierce 21, K. Garnett 18)
Stan rywalizacji: 2:0 dla Miami
należy im sie ... Jeszcze nuta dla fanów Miami Heat Welcome to Miami :D