Pomiędzy drugim spotkaniem w serii finałowej a trzecim meczem było aż sześć dni przerwy. Trzeba stwierdzić, że sopocianie solidnie odrobili pracę domową, bo na to trzecie spotkanie wyszli z kompletnie innym nastawieniem niż dotychczas. Trener Karlis Muiznieks wraz z zawodnikami podczas tych dni wolnych konsekwentnie pracowali nad realizowaniem taktyki meczowej, ale urządzali także meetingi, na których rozmawiali o tym, jak pokonać drużynę z Gdyni. Przyniosło to oczekiwany efekt. - Doszło do nas, że są do pokonania, ponieważ oglądaliśmy wielokrotnie mecze, które rozgrywaliśmy wcześniej. One pokazały, że Asseco nie jest takie straszne, też popełniają dużo błędów, a my musieliśmy je po prostu wykorzystać - twierdzi Adam Waczyński, zawodnik Trefla Sopot.
Trener Muiznieks już wyjściowym ustawieniem swojej drużyny zmylił nieco zawodników z Gdyni. Desygnował do pierwszej piątki bowiem duet Jermaine Mallett - Waczyński, zostawiając na ławce nominalnego startera - Łukasza Wiśniewskiego. - Cieszę się, że to zaskoczyło, a my zaskoczyliśmy rywali. Mam nadzieję, że również to zadziała w kolejnych meczach - dodaje skrzydłowy Trefla.
Sopocianie byli tego dnia naprawdę bardzo dobrze dysponowani. Świetną partię rozgrywał wspomniany wcześniej Waczyński, ale na pochwały zapracował cały zespół. Bliski zanotowania double-double był John Turek, którego nie mogli powstrzymać gdyńscy środkowy.
Mistrzowie Polski po meczu zgodnie powtarzali, że to spotkanie przegrali jeszcze w szatni. Chcieli wygrać jak najmniejszym nakładem sił, a tak w finale grać się po prostu nie da. - Przegraliśmy ten mecz przed meczem, przegraliśmy go mentalnie. Pierwsza piątka wyszła bardzo słaba - ocenia Przemysław Frasunkiewicz
Wydaje się, że kluczowym spotkaniem w kontekście całej rywalizacji będzie czwartkowy pojedynek. Pod nieco większą presją są gospodarze z Sopotu, którzy koniecznie chcą odrobić straty i jeszcze wrócić na szósty mecz do Ergo Areny. - Tak jak mówiłem, jest 2:1 dla Asseco, to jest tylko jeden mecz, a gramy do czterech zwycięstw, więc brakuje nam trzech wygranych. Trzeba grać na maksimum swoich możliwości, ławkę mamy taką, jaką mamy - z dobrymi zawodnikami, ale krótką. Wypadnięcie jednej osoby z rotacji, która ma zły dzień i od razu mamy problem. Asseco ma nieco większe pole manewru, ale będziemy walczyli do samego końca - kończy skrzydłowy Trefla Sopot.
Czwartkowe spotkanie rozpocznie się o godzinie 18.00 w hali Ergo Arena. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi stacja TVP Sport.
Od tamtej pory sopocianie dwukrotnie zajęli IV miejsce w ramach rozgrywek Tauron Basket Ligi. Drużyna może też pochwalić się rekordem frekwencji w sportach halowych. Mecz Trefl Sopot – Asseco Prokom Gdynia w ERGO ARENA obejrzało ponad 10 tysięcy osób! W sezonie 2011/2012 sopocianie zakończyli rywalizację rundy zasadniczej na pozycji lidera, a także zdobyli prestiżowe trofeum jakim jest Puchar Polski. Czytaj całość
Asseco Prokom Gdynia to dziś jeden z najważniejszych, najbardziej utytułowanych i najmocniejszy ośrodek na koszykarskiej mapie Polski!Od ośmiu lat Trójmiejska drużyna w rozgrywkach Polskiej Ligi Koszykówki (obecnie Tauron Basket Ligi) nie ma sobie równych, odprawiając z kwitkiem kolejnych pretendentów do przejęcia mistrzowskiej korony. Sukcesom na arenie krajowej towarzyszą stałe postępy w rozgrywkach elitarnej Euroligi. W sezonie 2009/10 zawodnicy trenera Tomasa Pacesasa, po raz pierwszy w historii polskiej koszykówki mężczyzn awansowali do play-off , czyli grona 8 najlepszych drużyn Starego Kontynentu, a we właśnie zakończonym sezonie 2010/11 klub uczestniczył w tych rozgrywkach już po raz siódmy z rzędu. Przedstawiciele klubu zasiadają w zarządzie Euroleague Basketball. Dodatkowo zespół zadebiutował w regionalnej europejskiej lidze VTB United League.
Obecnie ekipa Asseco Prokom Gdynia zakończyła sezon koszykarski 2010/11 ósmym z rzędu złotym medalem mistrzostw Polski.
Zespół, który od sezonu 2003/2004 zdominował rozgrywki polskiej ekstraklasy, powstał w 1995 roku, kiedy to pod nazwą Trefl Sopot zwyciężył w rozgrywkach polskiej trzeciej ligi, by w kolejnym roku podbić zaplecze ekstraklasy a w niej samej zadebiutować rok późnej.
Na pierwsze trofea nie trzeba było długo czekać. Najpierw w sezonie 1999/2000 koszykarze pod wodzą Eugeniusza Kijewskiego wywalczyli Puchar Polski. Cztery lata później objęli tron najlepszej ekipy w kraju i pozostają na nim do dziś. Ważnym wydarzeniem w dziejach klubu była zmiana sponsora tytularnego, a co za tym idzie także zmiana nazwy zespołu na Asseco Prokom Sopot.
Zmiany w zarządzie klubu nie wpłynęły jednak na postawę koszykarzy, którzy z nowym sponsorem w nazwie, pewnie sięgnęli po następne złoto finału mistrzostw Polski. Kolejną ważną decyzją władz Asseco Prokom było przeniesienie zespołu z Sopotu do Gdyni. Koszykarze mają do dyspozycji nowoczesną Halę Widowiskowo – Sportową "Gdynia", w której rozgrywają mecze ligowe oraz euroligowe.
Kibice oczywiście cieszą się z kolejnych sukcesów gdyńskiej ekipy i liczą, że w przyszłym roku świętować będą dziewiąty tytuł mistrzowski oraz kolejny awans z grona najlepszych drużyn Europy. Czytaj całość