Przemysław Zamojski: Zagram w Treflu

Trefl Sopot będzie kolejnym przystankiem w karierze Przemysława Zamojskiego. Transfer 26-letniego rzucającego obrońcy zostanie wkrótce potwierdzony przez wicemistrza Polski.

Wiele się zmienia w Asseco Prokomie Gdynia odkąd nie ma w nim Tomasa Pacesasa. Duet Kestutis Kemzura - Walter Jeklin ma zupełnie odmienną koncepcję budowy zespołu od Litwina, a ofiarą zmian wkrótce oficjalnie zostanie Przemysław Zamojski. Nowy szkoleniowiec ekipy mistrzów Polski zamierza sprowadzić do swojego zespołu koszykarza mniej podatnego na kontuzje, a wiele mówi się o tym, że do Gdyni przeniesie się także Piotr Pamuła.

26-letni Zamojski nie ma jednak prawa do narzekania. Wręcz przeciwnie. W ostatnich tygodniach sporo spekulowało się o tym, że koszykarz może trafić do Anwilu Włocławek lub Trefla Sopot i już teraz wiadomo, że w przyszłych rozgrywkach będzie reprezentował barwy tego drugiego zespołu. Transfer potwierdza sam zainteresowany.

- Tak, myślę, że możemy już potwierdzić, że kolejny sezon spędzę w Treflu. Oferta z Anwilu była bardzo korzystna, rozmowy zaawansowane, ale ostatecznie uznałem, że zostanę w Trójmieście. Wszystko dlatego, że moja żona jest ponownie w ciąży i w obecnej sytuacji muszę myśleć także, a właściwie przede wszystkim o swojej rodzinie - powiedział Zamojski.

Poza czynnikiem rodzinnym, istotną rolę w podjęciu decyzji odegrał brak pucharów w kontekście włocławskiego klubu i możliwość gry w Pucharze Europy w barwach Trefla. - Nie było to kluczowe, kluczowa był dla mnie aspekt rodzinny, aczkolwiek skłamałbym, gdybym powiedział, że puchary nie miały znaczenia. Chcę grać w Europie, chcę pokazywać się nie tylko w Polsce - dodał były gracz Asseco Prokomu.

Zamojski reprezentował barwy klubu od roku 2006 i od tego momentu sześciokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski. Dużą rolę w zespole zaczął odgrywać jednak od rozgrywek 2008/2009, które zakończył ze średnimi 6,3 punktu i 2,3 zbiórki. Następnie jednak jego kariera zdecydowanie przyhamowała przez kontuzje - dość powiedzieć, że w ciągu trzech kolejnych lat zawodnik ogółem rozegrał tylko 32 spotkania na parkietach polskiej ekstraklasy, zaś w rozgrywkach 2010/2011 spędził w grze tylko... półtorej minuty.

W ostatnim sezonie rzucający wykazał się ogromny hartem ducha. Na początku rozgrywek zmagał się z urazem kolana, a gdy już wrócił na parkiet i wydawało się, że wszystko co najgorsze jest za nim, w kwietniu złamał nadgarstek. I choć wielu wróżyło mu przedwczesne zakończenie sezonu, koszykarz nadzwyczaj szybko przeszedł rehabilitację i zdążył wyleczyć się na finały. Asseco Prokom wywalczył dziewiąte złoto z rzędu, a Zamojski zakończył rozgrywki ze średnimi 10,5 punktu i 3,6 zbiórki.

Źródło artykułu: