Carlos Delfino rozegrał swój pierwszy mecz w NBA w 2004 roku. Został wybrany w 1. rundzie z 25. numerem w drafcie przez drużynę Detroit Pistons. Tam spędził trzy, niezbyt udane lata.
Następnie przeniósł się do Kanady, gdzie reprezentował barwy tamtejszych Raptors. W Toronto spędzał na parkiecie średnio blisko 24 minuty, w których zdobywał równo 9 punktów i 4,4 zbiórki na mecz. Trafiał przy tym za 3 z 38 proc. skutecznością.
Jego przygoda z "Dinozaurami" skończyła się jednak nadspodziewanie szybko. W sezonie 2009/2010 był już zawodnikiem Milwaukee Bucks.
Delfino właśnie w tym zespole rozwinął przysłowiowe skrzydła i pokazał, na co go tak naprawdę stać. Notował nawet powyżej 10 punktów, nigdy jednak nie był prawdziwą gwiazdą, a jedynie przydatnym dodatkiem.
W Houston liczą przede wszystkim na jego dobry rzut z dystansu. Do podpisania rocznego kontraktu z 29-letnim reprezentantem Argentyny, władze klubu przekonał na pewno jego dobry występ w tegorocznych Igrzyskach Olimpijskich. Carlos Delfino zdobywał w Londynie solidne 15,3 punktu na mecz, a jego drużyna była bardzo bliska zdobycia medalu. Ostatecznie jednak, Argentyńczycy skończyli turniej na 4. miejscu.
Jako że będzie to niezwykle młody i zagadkowy skład moje oczy bedą często spoglądac w ich strone:)
W tym roku chyba oni (ponownie) będą moją ulubioną drużyną jak za czasów T-Maca i Yao. Omer Asik jest BARDZO przepłacony ale to może byc coś w deseń Gor Czytaj całość