- Za szybko chcieliśmy zwyciężyć - MKKS Rybnik - Wiecko Zastal Zielona Góra 71:75 (wypowiedzi pomeczowe)

Sporo nerwów kosztował koszykarzy Wiecko Zastalu Zielona Góra mecz z beniaminkiem I ligi - MKKS-em Rybnik. Zielonogórzanie zwycięstwo nad rybniczanami w stosunku 75:71 zapewnili sobie dopiero w ostatnich sekundach potyczki. Po spotkaniu, szkoleniowiec zielonogórskiej drużyny, Tadeusz Aleksandrowicz nie ukrywał swego zdania, iż jego podopieczni za szybko chcieli wygrać ten mecz.

Marcin Jeż
Marcin Jeż

Wojciech Kukuczka (center MKKS-u Rybnik): - W tej potyczce wyszedł nasz brak doświadczenia. Widać było spryt i ogranie w grze Grzegorza Kukiełki, który po rzutach osobistych Jarosława Kalinowskiego za szybko wbiegł w pole trzech sekund, tak mi się przynajmniej wydaje. Uważam, że w tym przypadku sędziowie popełnili błąd. Krzyczeliśmy do wszystkich zawodników z mojej drużyny, żeby zastawili, bo wtedy po niecelnym rzucie zielonogórzanie nie zebraliby piłki. Jednak ostatecznie tak się nie stało, było 18 sekund do końca spotkania, Jarek Kalinowski nie wykorzystał rzutów wolnych i gdybyśmy zebrali piłkę, to nadal byłby wynik 73:71 dla Zastalu. Milion meczów grałem, w których pięknie przegrywaliśmy i takie rozwiązanie naprawdę mnie nie cieszy. Ja wolę brzydko wygrać. Niemniej jednak byliśmy pełni obaw przed tym spotkaniem, bo zielonogórska drużyna w obecnym sezonie spisuje się naprawdę dobrze. W tym spotkaniu zespół Zastalu zapłacił cenę, za to, że nas zlekceważył. My jednak potrafiliśmy na własnym parkiecie się zmobilizować, bo takie mecze zawsze mobilizują.

Tadeusz Aleksandrowicz (szkoleniowiec Wiecko Zastalu Zielona Góra): - Za szybko chcieliśmy "wyjechać" z tego meczu, odnieść kolejne zwycięstwo i za szybko graliśmy w stosunku do naszych możliwości. Naprzeciwko mojej drużyny stanął dość szybki niewysoki zespół i ta wymiana ciosów nam bardzo długo szkodziła. Jakoś przez dłuższy okres nie mogliśmy rozpocząć normalnej koszykówki dopasowanej do naszych umiejętności. Niestety nie byliśmy w stanie grać szybciej od rybniczan. Dopiero, jak zwolniliśmy tempo gry, zaczęliśmy bardziej kombinacyjną koszykówkę - powoli, powoli przejmowaliśmy tę inicjatywę. Wybiliśmy ich z rytmu, więcej wysiłku poświęciliśmy na grę w obronie. Inaczej mówiąc, z marszu nie zawsze można pokonać zespół teoretycznie słabszy. Nie da się przyjechać, szybko załatwić sprawę i szybko wyjechać. W związku z tym spotkanie te wyglądało, jak chcielibyśmy w nim szybko wygrać. Każdą drużynę trzeba szanować i do każdego rywala trzeba jednak przygotowywać się mentalnie. Jak nie wychodzą dwie, trzy szybkie akcje, trzeba szybciej wyciągać wnioski, szybciej niż właśnie w Rybniku. Trochę późno zapewniliśmy sobie zwycięstwo, ale szczęśliwie zakończyliśmy te spotkanie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×