Trefl szuka docelowego rozgrywającego

Giorgi Gamqrelidze oraz Frank Turner zostali w czwartek nowymi zawodnikami Trefla Sopot. Tymczasem bardzo możliwy jest scenariusz, że tylko jeden z nich zostanie na dłużej w Sopocie.

Giorgi Gamqrelidze oraz Frank Turner w czwartek zostali nowymi zawodnikami Trefla Sopot. Obaj podpisali roczne kontrakty, z możliwością rozwiązania po okresie próbnym. Turner zameldował się już w Sopocie, z kolei Gamqrelidze wciąż czeka na wizę i w najbliższym tygodniu ma się pojawić w Trójmieście.

Jak się okazuje, Gamqrelidze i Turner najprawdopodobniej będą walczyć o jedno miejsce w składzie. Będzie to pozycja rezerwowego rozgrywającego. - Uzgodniliśmy razem z zarządem klubu, jak i trenerem Tabakiem, że na razie będziemy szukać zawodników, którzy będą docelowo naszymi graczami rezerwowymi. Jak tylko otrzymamy zielone światło od zarządu klubu na zakontraktowanie graczy, którzy mają być zawodnikami docelowymi, pierwszopiątkowymi to będziemy podpisywać kontrakty z takimi graczami. Myślę, że powinno stać się to w najbliższym tygodniu. Nie zamykamy przed tymi zawodnikami, których teraz zakontraktowaliśmy, drogi, aby stali się pierwszoplanowymi postaciami w zespole - twierdzi Tomasz Kwiatkowski, dyrektor sportowy Trefla Sopot.

Gamqrelidze na swoim koncie ma m.in dwukrotne mistrzostwo Gruzji. W 2009 roku został uznany najlepszym zawodnikiem w swoim kraju. W poprzednim sezonie, po dwuletnich wojażach w lidze niemieckiej, Giorgi Gamqrelidze znów wrócił do Gruzji i zdobył wicemistrzostwo kraju z drużyną Olimpi Tbilisi. Z kolei Turner przez dwa ostatnie sezony występował w holenderskim zespole - Eiffel Towers Den Bosch. Amerykanin może w znacznym stopniu przyspieszyć grę Trefla, bo szybkość jest jego głównym atutem. - Giorgi Gamqrelidze jest doświadczonym zawodnikiem, który pokazał, że dobrze kreuje grę zespołu, nieźle gra w obronie. Turner może okazać się z kolei objawieniem, bo jest to młody gracz po niewielkiej uczelni, ale zrobił duży postęp w swojej grze podczas dwuletniego pobytu w Holandii. Poprowadził swój zespół do mistrzostwa. Udowodnił swoją wartość. Liczymy, że na wyższym poziomie także udowodni, że może być równie wartościowym zawodnikiem. Nie wykluczamy, że ci zawodnicy mogą zostać z nami obydwaj do końca sezonu, ale pomysł jest taki, że mają rywalizować o jedno miejsce a my będziemy szukać jeszcze drugiego gracza - dodaje Tomasz Kwiatkowski.

O losie tych rozgrywających zadecyduje trener Żan Tabak, który przez najbliższe tygodnie bacznie będzie im się przyglądał. - Obaj nie są wybitnymi strzelcami z dystansu. Takiego gracza będzie jednak nam potrzeba, który grając na pozycji numer jeden będzie umiał zdobywać większą ilość punktów - twierdzi dyrektor sportowy Trefla Sopot.

Na pozycji rozgrywającego nie zobaczymy jednak żadnego polskiego zawodnika. Trefl brał pod uwagę osobę Kamila Łączyńskiego, jak i Roberta Skibniewskiego. Jednak w obu przypadkach negatywną opinię wydał trener Tabak.

Źródło artykułu: