Marcin Gortat: Jesteśmy w stanie pokonać Finlandię

Marcin Gortat zdobył w niedzielnym meczu przeciwko drużynie Szwajcarii 31 punktów przy rewelacyjnej skuteczności - 14/17 z gry. Do swojego dorobku dołożył także 13 zbiórek, 3 asysty i 3 bloki.

- To jest wielka radość, że wygraliśmy spotkanie u nas, w "domu". Myślę, że ta wygrana była nam bardzo potrzebna. To jedna z dwóch wygranych, którą potrzebujemy jeszcze w te wakacje, by zagwarantować sobie przynajmniej to drugie miejsce. Oczywiście będziemy walczyli o pierwszą lokatę. Wspaniała postawa całego zespołu była efektem takiego wyniku. Każdy z zawodników dał z siebie wszystko. Uważam, że jako młody zespół docieramy się w końcu i zaczynamy grać na bardzo dobrym poziomie. Nie oszukujmy się jednak - to jest młody zespół, stąd nie ekscytujmy się tą wygraną. Przed nami jeszcze wiele pracy. Nie był to zbyt wymagający przeciwnik, ale oczywiście cieszymy się z tego zwycięstwa - powiedział Marcin Gortat.

Polak bardzo chwalił kolegów z drużyny. - Na pewno bardzo dobre zawody rozegrali zawodnicy z ławki, którzy bardzo nas wspomogli. Według mnie Przemek Zamojski miał największy wkład. Jego trzeba wyróżnić za to co zrobił. Michał Ignerski również zasłużył na słowa pochwały.

Największe emocje wzbudziło podczas niedzielnego meczu zdobycie setnego punktu przez Marcina Gortata. Nasz środkowy wywalczył go w 37 minucie. Polska prowadziła wtedy 100-64. -  Pomimo przewagi punktowej w końcówce meczu, mając 29 punktów na swoim koncie chciałem zostać na boisku, by zdobyć choć to jedno "oczko" więcej. Przemek Karnowski już nie miał "gazu w zbiorniku", dlatego trener postanowił go zmienić. Nie można się dziwić, bo chłopak ten nie gra z nami nawet pełnych treningów. Zawodnik ten ma jeszcze sporo pracy przed sobą, a wejście na parkiet w tym meczu było dla niego sporym doświadczeniem. Musi grać, gdyż nie ma się co oszukiwać. Ja grałem z Dwightem Howardem, on też będzie musiał grać z kimś innym - wyjaśnił.

W środę polski zespół czeka ważny mecz z prowadzącą w grupie Finlandią.  Koszykarz zapowiada, że zrobią wszystko, by wygrać to spotkanie. -  Odczucia nasze są takie, że wierzymy, iż jesteśmy w stanie pokonać ten zespół. Przegraliśmy u siebie dwoma punktami. Była to przegrana w złym stylu. Nie graliśmy również najlepszej koszykówki, dlatego jesteśmy przekonani, że jesteśmy w stanie tam pojechać i wygrać to spotkanie. Było to takie drobne potknięcie w domu. Aczkolwiek ta wygrana to nie jest nasz ostateczny krok do tego, by być pewnym pierwszego miejsca. Musimy jeszcze liczyć na to, że Belgia pokona Finlandię. Wówczas będziemy mogli cieszyć się z pierwszej pozycji. Trzeba tam pojechać i udowodnić, że jesteśmy lepsi. Wyjdźmy na parkiet i grajmy swoje - dodał.

Gortat skończył mecz z 31 punktami. Przyznał, że był tak szczęśliwy ze swego dorobku punktowego, że na ławce uronił łzę. - 10,5 roku ciężko trenowałem, by doczekać takiej chwili, by zaliczyć taki mecz i pociągnąć drużynę do wygranej z takim dorobkiem. Przede wszystkim trenowałem, by być w tej reprezentacji. Przyznam, że poleciały łzy z powodu tego ostatniego oczka.

Na zakończenie zawodnik po raz kolejny pochwalił organizację, a także zaplecze zorganizowane dla zawodników w Zielonej Górze. - Chciałbym ponownie pochwalić organizację tej imprezy. Parkiet, siłownia, baseny, hotel, zabezpieczenia logistyczne były na najwyższym poziomie. Można grać i grać w nieskończoność w Zielonej Górze. Nie było nic innego, jak wygrać przed taką publicznością, jaką zastaliśmy w tej hali. Na pewno nie zapomnę tego miasta do końca życia. Niecodziennie wychodzi się z meczu z trójką na przedzie - zakończył.

Marcin Gortat
Marcin Gortat
Źródło artykułu: