W obu poniedziałkowych spotkaniach bydgoszczanie przegrali różnicą ponad dwudziestu punktów.
- Byliśmy dużo wolniejsi, dlatego przegrywaliśmy w sytuacjach jeden na jednego. Próbowaliśmy robić różne pułapki. To nam nie wychodziło. Zbyt łatwo zawodnicy Spójni zdobywali punkty. W związku z tym w tych meczach była taka duża różnica - wyjaśnił Jarosław Zawadka. - Spójnia pokazała, gdzie jest nasze miejsce w szeregu. Musimy ciężko pracować nad wieloma elementami. Przede wszystkim w defensywie - kontynuował trener Franz Astorii Bydgoszcz.
Poniedziałkowy rywal Spójni Stargard Szczeciński to beniaminek I ligi, który awans wywalczył poprzez turniej barażowy, który odbył się w Ostrowie Wielkopolskim. Skład tamtej ekipy nie uległ jednak znaczącej zmianie. - Najpóźniej zaczęliśmy grać i mamy zespół, który obecnie prezentuje poziom drugoligowy. Do ekip takich jak Spójnia jest nam bardzo daleko. Żebyśmy mogli ustać z takimi przeciwnikami musimy bardzo ciężko pracować głównie nad defensywą - nie ukrywał bydgoski szkoleniowiec.
W porannym spotkaniu Franz Astoria zaliczyła fatalne wejście w mecz. - W pierwszym pojedynku było widać, że wyszliśmy prosto z autobusu. Jak się obudziliśmy było już dwadzieścia pięć punktów w plecy. Potem staraliśmy się walczyć w drugiej połowie, ale różnica jest duża - argumentował Zawadka. Rywale zaskoczyli jego zespół rzutami z dystansu. - Spójnia grała na swojej Sali. Zwłaszcza w pierwszym meczu miała dobrą skuteczność w rzutach za trzy punkty. My jeszcze nad tym elementem nie pracowaliśmy - tłumaczył w rozmowie ze Sportowefakty.pl.
Obaj trenerzy postawili przed swoimi graczami trudne wyzwanie. Mieli oni niewiele czasu na regenerację sił. Szczególnie widoczne było to w przypadku przyjezdnych, którzy dysponują mniejszym potencjałem kadrowym. Zwłaszcza wśród zmienników. - Samo rozegranie dwóch spotkań nie jest złe. Pod warunkiem, że się odpoczywa. My niestety regenerowaliśmy się w autobusie lub na mieście. Nie mieliśmy warunków, żeby w pełni odzyskać siły. Jesteśmy jednak w takim okresie, że trenuje się ciężko dwa razy dziennie - stwierdził nasz rozmówca zapytany o trudy dwumeczu.
Franz Astoria mierzyła się już z dwoma ligowymi rywalami. Oprócz Spójni był to AZS Radex Szczecin, który w sobotę minimalnie przegrał w Bydgoszczy. Szkoleniowiec beniaminka nie wyciągał jednak zbyt daleko idących wniosków na tym etapie przygotowań. - Myślę, że na ocenę jeszcze za wcześnie. Dopiero jesteśmy na etapie wprowadzania taktyki. Nie wszyscy się ze sobą rozumieją i pamiętają zagrywki. Myślę, że to dotyczy wszystkich zespołów. Może oprócz Spójni, która ma bardzo stabilny skład. Po to są sparingi, żeby sprawdzać wszystkie elementy wprowadzone na treningach - zakończył.