Przez kilka pierwszych minut sobotniego spotkania podopieczni Dainiusa Adomaitisa grali jak równy z równym z wyżej notowanym gospodarzem imprezy - po celnym rzucie za trzy punkty Rubena Boykina było 9:11, a że po chwili jego akcję powtórzył Marcus Ginyard, po pierwszej kwarcie Anwil przegrywał jedynie 14:16, co było sporym zaskoczeniem dla zawodników ekipy trenera Joan Plaza.
- Przez kilka minut mieliśmy sporo problemów z defensywą, oni trafili kilka rzutów z daleka i musieliśmy zrobić coś z naszą obroną, by to się nie powtórzyło. Zaczęliśmy więc grać szybciej - mówił po meczu, Paulius Jankunas, skrzydłowy Żalgirisu, który w pierwszej połowie zdobył 13 punktów, najczęściej spod samej obręczy po dobrych podaniach partnerów. Dwie trójki przez ręce dodał były koszykarz Asseco Prokomu, Oliver Lafayette i drugą kwartę gospodarze wygrali różnicą 10 oczek, co dało im prowadzenie 38:26 po dwóch kwartach.
- Popełniliśmy sporo prostych błędów w obronie, mieliśmy problemy z koncentracją - tłumaczył z kolei Boykin. Anwil zaczął dobrze drugą połowę, bo od celnego rzutu za trzy punkty Łukasza Seweryna, lecz w kolejnych minutach znowu dominowali miejscowi. Trener Plaza bardzo mocno rotował całą dwunastką koszykarzy, a tego komfortu gry nie miał trener Adomaitis, bowiem ze składu wypadł Tony Weeden. Jego uraz to nic poważnego, lecz sztab trenerski uznał, że nie ma sensu przemęczać Amerykanina. - Gdybym był na parkiecie, na pewno odciążyłbym "Szubiego" na rozegraniu i dodał kilka punktów. Mam wrażenie, że trochę brakowało nam dodatkowego niskiego gracza - twierdził Weeden.
W rozegranie włączyli się zatem Michał Sokołowski oraz Ginyard, w czwartej kwarcie serię punktów zanotowali Przemysław Frasunkiewicz i wspomniany Krzysztof Szubarga, ale na świetnie grający zespół Żalgirisu to było za mało. Ekipa z Kowna spokojnie kontrolowała przebieg gry i Anwil nie był w stanie zbliżyć się na dystans bliższy niż 12 punktów. Częściej przewaga Żalgirisu oscylowała wokół 18-20 oczek.
- Trochę brakowało nam płynności w grze, trochę nie czytaliśmy dobrze gry i niestety skończyło się porażką. Czujemy jednak w nogach zmęczenie, ja o sobie mogę powiedzieć, że nie mam jeszcze takiej świeżości i szybkości, jaką chciałbym mieć, ale to nic dziwnego. W końcu mamy w nogach kilka tygodni mocnych treningów - tłumaczył kapitan zespołu.
- Ja uważam, że Anwil ma naprawdę wielki potencjał, ale wydaje mi się, że nadal szuka swojej, jak to się mówi, tożsamości? Mają naprawdę dobrego trenera, kilku mocnych koszykarzy i grają bardzo ambitnie. Nawet jak prowadziliśmy dzisiaj różnicą 20 punktów to nie mogliśmy być pewni swego - komentował Dariusz Ławrynowicz, autor 12 punktów. Tyle samo dołożył jego brat, Krzysztof.
Żalgiris Kowno - Anwil Włocławek 78:61 (16:14, 22:12, 23:15, 17:20)
Żalgiris: Jankunas 17, Lafayette 13, D. Lavrinović 12, K. Lavrinović 12, Darden 8, Delas 4, Kaukenas 4, Kuzminskas 4, Kalnietis 2, Klimavicius 2, Lipkevicius 0, Popović 0
Anwil: Wright 12, Boykin 10, Ginyard 10, Szubarga 10, Frasunkiewicz 9, Hajrić 5, Seweryn 3, Bartosz 2, Maciejewski 0, Sokołowski 0