USK pokonane, Wisła w finale MEKR'S CUP

Po bardzo ambitnej, a niekiedy wręcz heroicznej walce Wisła Kraków pokonała USK Praga 77:74 i dzięki temu w niedziele wystąpi w finale czeskiego turnieju MEKR'S CUP.

Adam Popek
Adam Popek

Wiślaczki swoje trzecie spotkanie w międzynarodowym turnieju tradycyjnie rozpoczęły gorzej od rywala. Prażanki wykorzystywały dosłownie każdą lukę w ich defensywie i szybko wysunęły się na prowadzenie. Jednak z czasem mistrzynie Polski doszły do głosu. Duża w tym zasługa Katarzyny Krężel, która w mgnieniu oka zdobyła 10 punktów, potwierdzając jednocześnie wysokie aspiracje. W rozegraniu z kolei bardzo dobrze radziła sobie Cristina Ouvina. Hiszpanka tym razem wybiegła nawet w pierwszej piątce i co istotne, czuła się dość pewnie. Obie w tym fragmencie wykonały kawał świetnej roboty. Szkoda tylko, że wraz z ich poczynaniami nie poszła większa koncentracja w obronie, bowiem to USK wygrywało po dziesięciu minutach 28:19.

W drugiej kwarcie podopieczne Jose Ignacio Hernandeza prezentowały się już lepiej. W ich grze widać było więcej konsekwencji, a Czeszki coraz częściej popełniały błędy. Efektem tego na tablicy świetlnej widniał remis 31:31. Oprócz wspomnianych wcześniej zawodniczek pozytywną kartę zapisała Dora Horti, udanie pełniąc rolę podstawowego centra. Wspierała ją Anke De Mondt oraz wspominana Ouvina, która bez wątpienia jest jednym z objawień ostatnich zmagań. I choć USK parokrotnie zagroziło jeszcze rzutami z dystansu, to na długą przerwę Wisła schodziła z zaliczką dwóch "oczek".

Po zmianie połów obie strony szły łeb w łeb i trudno było jednoznacznie określić, kto ma przewagę. Spod tego rygoru krakowianki wyrwały się dopiero po paru chwilach za sprawą Darii Mieloszyńskiej. 28-letnia skrzydłowa celnie przymierzyła zza linii 6, 75 i złoty medalista FGE wreszcie mógł poczuć przynajmniej mały komfort. Jak się jednak okazało, do czasu. Tuż przed decydującą batalią ekipa ze stolicy naszych południowych sąsiadów odpowiedziała na te wydarzenia, odzyskując w ten sposób prowadzenie.

Ostatnie minuty można określić jako festiwal niedokładności. Widać już było zmęczenie, a także trudy z utrzymaniem koncentracji, wobec czego dosłownie wszyscy myśleli o końcowej syrenie. Kłopotem pozostawał też element zbiórki, który akurat w tej potyczce mocno kulał w szeregach teamu spod Wawelu. Na szczęście miał on trochę szczęścia, a raczej 22-letnią Ouvinię w swoich szeregach. Była koszykarka Mann Filter Saragossa być może trochę szaleńczo, lecz skutecznie przeprowadziła cztery szarże. Pod koszem jak nigdy wcześniej powalczyła Joanna Czarnecka i ostateczny rezultat brzmiał 77:74, dzięki czemu wiślaczki wystąpią w finale imprezy.

Wisła Can Pack Kraków - ZVVZ USK Praga 77:74 (19:28, 23:12, 16:23, 19:11)

Wisłą Can - Pack: Ouvinia 15, Stampalija 14, Krężel 12, Horti 10, Mieloszyńska 8, DeMondt 7, Żurowska 6, Czarnecka 3, Pawlak 2

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×