Radomski beniaminek otrzymał lekcję basketu

Debiutujący na najwyższym poziomie rozgrywkowym koszykarze Rosy odebrali w Zgorzelcu prawdziwą lekcję koszykówki, przegrywając wysoko 71:109. - Nie dostosowaliśmy się do rywala - mówi Mariusz Karol.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Przed wyjazdem do Zgorzelca trener Mariusz Karol zapowiadał, że jego drużyna jedzie powalczyć o dobry rezultat. Nikt w radomskim obozie nie spodziewał się jednak tak wysokiej porażki. - To była sroga lekcja. Zderzyliśmy się ze świetnie dysponowanym przeciwnikiem - nie ukrywa Michał Wolczyk, rzecznik prasowy Rosy.

Beniaminek TBL przyzwoicie spisywał się na początku i pod koniec spotkania. - Rozpoczęliśmy naprawdę dobrze. Potem to się całkowicie posypało. Fragment 0:12 pod koniec premierowej odsłony mówi sam za siebie - przyznaje. - W czwartej kwarcie ponownie nawiązaliśmy walkę i to było najlepsze dziesięć minut w naszym wykonaniu. Trzeba jednak powiedzieć, że wtedy rywale nieco odpuścili - dodaje.

Wskazując na kluczowe elementy koszykarskiego rzemiosła, które zadecydowały o zwycięstwie Turowa, Michał Wolczyk wskazuje na efektywność rzutów oraz postawę pod obydwoma koszami. - Gospodarze byli świetnie dysponowani strzelecko. Kapitalnie rzucali z każdej pozycji, czy to z linii osobistych, czy z dystansu. U nas panowała indolencja, jeśli chodzi o ten aspekt - zaznacza. - Rywale całkowicie zdominowali nas w grze na tablicach. Jeżeli chcemy myśleć o nawiązaniu walki z przeciwnikiem tej klasy, trzeba znacznie poprawić ten element - oświadcza.

Trener gospodarzy, Miodrag Rajković, powiedział po zakończeniu widowiska: - W pewnym momencie przekazałem zawodnikom, żeby już nie rzucali, ale oni byli tak dobrze dysponowani, że i tak dalej trafiali.

- Przeciwnik był bardzo dobrze usposobiony rzutowo. Turów stworzył wspaniałe widowisko, a my nie potrafiliśmy się do tego dostosować. Trzeba wyciągnąć wnioski z tej porażki. Czeka nas dużo pracy - zakończył Mariusz Karol.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×