Niedzielne starcie dwóch niepokonanych do tej pory drużyn zapowiadało się jako hit tej serii gier. Jezioro, niespodziewanie w ścisłej czołówce tabeli TBL, chciało napsuć wiele krwi faworyzowanym gospodarzom i w pierwszej połowie tak właśnie było.
Wśród tarnobrzeżan pierwsze skrzypce odgrywali Amerykanie, dzięki którym podopieczni Dariusza Szczubiała w połowie drugiej kwarty prowadzili nawet 39:31. Do przerwy kwartet zza wielkiej wody zdobył dla Jeziora 33 z 46 punktów.
Po chwili przerwy do pracy wzięli się jednak miejscowi. Po słabej pierwszej połowie uaktywnił się szczególnie Walter Hodge. Portorykańczyk niemalże w pojedynkę odrobił straty i wyprowadził Stelmet na prowadzenie. Po serii 21:6 w tej odsłonie gospodarze mieli nawet 13 oczek przewagi na zakończenie kwarty, a Hodge w tej odsłonie trafił 14 punktów!
Obok Hodge'a kapitalne zawody rozgrywał także Quinton Hosley, któremu do triple-double zabrakło jednej zbiórki i asysty - 14 punktów, dziewięć asyst i dziewięć zbiórek.
Mimo ambitnej gry w ostatnich dziesięciu minutach Jezioro nie potrafiło już zagrozić Stelmetowi, choć odrobiło część strat. Warto jednak zauważyć aż sześć rzutów trzypunktowych gości w ostatniej odsłonie (Long, Krajniewski, Dłoniak).
Wśród pokonanych najskuteczniejszy był Matt Addison, który wywalczył 16 punktów, z czego 10 w pierwszej połowie.
Stelmet jest obok PGE Turowa jedynym zespołem bez porażki w Tauron Basket Lidze.
Stelmet Zielona Góra - Jezioro Tarnobrzeg 92:84 (19:22, 21:24, 29:10, 23:28)
Stelmet:
Walter Hodge 25 (8 as), Quinton Hosley 14 (9 zb, 9 as), Kamil Chanas 9, Rob Jones 9, Oliver Stevic 8, Adam Łapeta 7, Piotr Stelmach 6, Mantas Cesnauskis 6, Milos Lopicic 5, Marcin Sroka 3.
Jezioro: Matt Addison 16, Jakub Dłoniak 16, Chris Long 13, Xavier Alexander 10, Rahshon Turner 10, Krzysztof Krajniewski 9, Daniel Wall 5, Dawid Przybyszewski 5, Jakub Patoka 0.