Dawid Przybyszewski: Zagraliśmy zbyt mało ambitnie

Jezioro Tarnobrzeg nie sprostało Turowowi Zgorzelec. Ekipa z Podkarpacia nie miała argumentów, aby wygrać, ani nawet nawiązać równorzędną walkę z zespołem z Dolnego Śląska.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Koszykarze Jeziora Tarnobrzeg zapewne szybko będą chcieli zapomnieć o piątkowej porażce z Turowem Zgorzelec. Ekipa z Podkarpacia właściwie zawiodła na całej linii. Od początku meczu Jezioro nie było tym zespołem, który wygrał w Koszalinie, czy walczył ze Stelmetem Zielona Góra o zwycięstwo do końcowej syreny. - Nie zagraliśmy na swoim poziomie. Zostaliśmy zaskoczeni w pierwszych minutach gry. Nie wyszliśmy gotowi do gry. Przeciwnik to wykorzystał i odskoczył nam znacznie na początku zawodów - powiedział portalowi SportoweFakty.pl środkowy Jeziora Dawid Przybyszewski.

Podopiecznym Dariusza Szczubiała w ogóle nie siedział rzut. Na 65 prób wpadło zaledwie 26. Ich rywale oddali o trzynaście rzutów mniej a dodatkowo trafili cztery razy więcej. Skuteczność w piątek nie była mocna stroną zespołu z Podkarpacia. - Rzut nam nie siedział, a rywalom wpadała piłka. Zagraliśmy zbyt mało ambitnie i nie graliśmy tak zespołowo jak potrafimy. To była nasza bolączka. Przegraliśmy zbiórki, co nie powinno nam się zdarzyć. Będziemy nad tym pracować - dodał Przybyszewski.

Przy dużej ilości niecelnych rzutów ważne są zbiórki. I w tym elemencie koszykarskiego rzemiosła dużo lepsi okazali się koszykarze ze Zgorzelca, którzy zdeklasowali Jezioro 41:23. To mówi samo za siebie. Dodatkowo gracze z Tarnobrzega pudłowali z rzutów wolnych. - Żeby wygrać mecz trzeba także zwyciężyć w walce na tablicach i trafiać rzuty wolne. To są dwa składniki, które w jakimś stopniu decydują o wyniku. Wiemy nad czym mamy popracować. Z dwóch ostatnich porażek musimy wyciągnąć wnioski, aby móc jak najlepiej przygotować się do kolejnej konfrontacji z Rosą Radom - kontynuuje.

Jezioro do tej pory rozegrało cztery spotkania, dwa wygrało i dwa przegrało. Piątkowe zawody z Turowem były najsłabszymi w wykonaniu ekipy z Podkarpacia. Drużynie prowadzonej przez Dariusza Szczubiała długimi momentami nie wychodziło praktycznie nic. - Zagraliśmy słabe zawody, ale nasz rywal nie był jakimś tam przeciętniakiem. Turów to bardzo mocna ekipa. Jedynym plusem tego jest to, że graliśmy z nimi na początku sezonu. Możemy się dzięki temu nauczyć czegoś i poprawić błędy. Takie spotkania mają dużą wartość szkoleniową - stwierdził Przybyszewski.

W następnej serii gier Jezioro czeka pojedynek z Rosą Radom. Niewątpliwie, aby wygrać ten pojedynek koszykarze z Tarnobrzega będą musieli wyciągnąć wnioski z przegranej z Turowem, a przede wszystkim zagrać swój basket i od początku spotkania narzucić rywalom swój styl gry. - Musimy wyjść skoncentrowani, bojowo nastawieni, aby móc wygrać. Rosa gra u siebie i będzie chciała wygrać. Potrafimy grać na obcych parkietach, co udowodniliśmy chociażby w Koszalinie. Będzie to dla nas bardzo ważny mecz dla nas. Musimy zagrać swoje i będzie wszystko dobrze - zakończył Dawid Przybyszewski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×