Magda Kaczmarska: Jesteśmy bardzo niezadowolone z wyniku i całego obrotu spraw

AZS Rzeszów ma za sobą kolejny ambitny bój na parkietach ekstraklasy. W Pruszkowie przegrał on z Matizol Liderem jedynie 38:47, co jest jego najniższą porażką w całym sezonie.

Adam Popek
Adam Popek

Podkarpacki zespół oczywiście nie przystępował do sobotniego starcia w roli faworyta. Aktualnie jego celem jest bardziej koncentracja na tym, by krok po kroku osiągać wyższy pułap i w ogóle odnajdywać się wśród ligowej stawki. Niemniej duże zaangażowanie zawodniczek sprawiło, że chwilami miał nawet szansę pokonać wyżej notowanego przeciwnika. - Przyjechałyśmy do Pruszkowa po komplet punktów. Takie było nasze założenie. Chciałyśmy po prostu pokazać co potrafimy - mówi Magdalena Kaczmarska.

Na uznanie zasługuje zwłaszcza formacja defensywna. Zdając sobie sprawę z wielu niedociągnięć rzeszowianki próbują nadrabiać braki walecznością na własnej połowie, czym sprawiają duże problemy przeciwniczkom. Notabene kilka dni wcześniej dobitnie przekonał się o tym wicemistrz Polski, CCC Polkowice. - Dzięki takiej postawie przechwytujemy sporo piłek, wymuszamy błędy, a to z kolei tworzy możliwości konstruowania ataków. Miło, że również szkoleniowiec z Pruszkowa docenił nasze zaangażowanie. Problem polega jednak na tym, iż nie do końca potrafimy tego typu sytuacje wykorzystać.

Niestety dla beniaminka FGE pozostałe okoliczności nie były zbyt sprzyjające. Nie dość, że ostatecznie gospodynie udowodniły swoją wyższość to jeszcze kontuzji nabawiły się aż trzy koszykarki, co wobec i tak dość wąskiej kadry bardzo źle rokuje na przyszłość. - Gdyby nie te urazy mogłybyśmy nawet pokusić się o korzystny rezultat - dodaje z przygnębieniem była skrzydłowa Lotosu Gdynia.

O triumfie Matizolu w dużej mierze zadecydowała druga kwarta. Wówczas w szeregi "Akademiczek" wkradła się nerwowość i w przeciągu dziesięciu minut zdołały one uzbierać zaledwie cztery punkty. Jednocześnie miejscowe zdobyły ich czternaście, co pozwoliło im uzyskać bezpieczną przewagę, której nie oddały do samego końca. - Jesteśmy bardzo niezadowolone z tego wyniku i całego obrotu spraw. Pozostaje nam wspólnie z trenerem popracować nad tym, by w przyszłości było lepiej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×