Sobotnie starcie zakończyło się porażką gospodarzy 57:65. Był to jednak najlepszy pojedynek, jaki oglądali w tym sezonie kibice w Stargardzie. Ich zespół o zwycięstwo bił się do końca. - Mecz w miarę wyrównany do pewnego momentu, kiedy oni przejęli inicjatywę. MKS to obecnie bardziej klasowy zespół. Trzeba pracować nad tą klasowością, żebyśmy takie pojedynki też wygrywali - przyznał trener Spójni, Tadeusz Aleksandrowicz.
Jego zespół poległ podobnie, jak tydzień wcześniej w Łańcucie. W samej końcówce był remis, lecz rzutem z dystansu popisał się skuteczny w tym elemencie Michał Wołoszyn, a chwilę później kontrę wykończył Maciej Maj i szanse Spójni spadły do zera. - W tym momencie ci gracze byli lepsi, ale to wszystko skonstruował Grzegorz Grochowski. Podziwiam Kamila, że sam to ciągnął prawie przez cały mecz, ale jeszcze musi się sporo uczyć - ocenił trener stargardzkiej ekipy.
Odpowiedzialność, jaka spadła na Kamila Michalskiego to efekt wtorkowej decyzji zarządu klubu. 26-letni koszykarz jest obecnie podstawowym rozgrywającym, a szanse na krótki odpoczynek ma, gdy zmienia go Bartłomiej Wróblewski, lub z konieczności zastępuje inny zawodnik. - Mamy za sobą problemy rodzinne w drużynie - wyjaśnił Aleksandrowicz. - Wierzę w to, że będziemy grali lepiej. Wierzę, że pokonamy jeszcze nie jeden zespół, który ma silniejszy skład od nas i jest wyżej w tabeli - optymistycznie dodał.
Roszadę w składzie w rozmowie ze Sportowefakty.pl ocenił również kapitan, Wiktor Grudziński. - Wiadomo, że to klub podjął decyzję i nam należy ją uszanować. Paradoksalnie odszedł jeden zawodnik, ale widać było, że Kamil Michalski gra bardzo dobre zawody. Czuł się pewnie na parkiecie. Myślę, że gdy było dwóch równorzędnych koszykarzy to żaden z nich nie miał pewności gry. Teraz zmiennikiem jest "Wróbelek", który ma świadomość, że dopiero wchodzi do zespołu i ta pozycja go zadowala. Myślę, że będzie tylko lepiej. Kamil z meczu na mecz powinien grać odważniej i stanie się naszym jasnym punktem - zauważył center stargardzkiego klubu.