Wyjazdowe przełamanie MKS-u Dąbrowa Górnicza

Zagłębiowski zespół średnio radził sobie na parkietach rywali. Po trudnej przeprawie w Stargardzie Szczecińskim będzie lepiej?

MKS Dąbrowa Górnicza ma zdecydowanie większe trudności na wyjazdach niż przed własną publicznością, gdzie jest nie do zatrzymania. Zagłębianie z kłopotami pokonali akademików z Poznania, a w Szczecinie polegli po wyrównanym starciu. Czy zwycięstwo odniesione w Stargardzie Szczecińskim, po świetnym finiszu, zmieni wyjazdowe oblicze dąbrowskiej ekipy? - Mamy siedmiu graczy w dwunastce, którzy nie ukończyli dwudziestego roku życia. Oni zbierają doświadczenie. Wiadomo, że wyjazdy wiążą się z tym, że każdy przeciwnik chce wygrać u siebie. Nawet teoretycznie słabsza drużyna robi wszystko, aby na swoim parkiecie wygrywać. Mamy świadomość, że na wyjazdach się bardzo ciężko gra i tym bardziej cieszymy się z wygranej - mówi trener Wojciech Wieczorek.

Jego młody zespół w wyjątkowo trudnej I lidze radzi sobie świetnie. W pierwszych sześciu kolejkach przegrał tylko raz i zajmuje drugie miejsce w tabeli. Zdaniem szkoleniowca to dobry bilans. - Tym bardziej, że pierwsze cztery spotkania graliśmy bez Marka Piechowicza, który odniósł kontuzję. Jak na razie jego dyspozycja pozostawia wiele do życzenia, ale myślę, że z każdym kolejnym meczem będziemy mieli więcej pożytku z Marka - twierdzi.

Na pochwałę po sobotnim meczu zasłużył inny koszykarz, który w decydujących fragmentach wziął na siebie odpowiedzialność za zdobywanie punktów. - Bardzo jestem zadowolony z Michała Wołoszyna. Z reguły nie chwalę zawodników indywidualnie, ale wszedł z ławki w trudnym momencie i zrobił, co do niego należało trafiając dwa ważne rzuty za trzy punkty - ocenia trener MKS-u.

Dodatkową trudność dąbrowianom mogła sprawić zmiana w Spójni Stargard Szczeciński na pozycji rozgrywającego. Zdaniem Wojciecha Wieczorka nie było to jego głównym zmartwieniem. - Raczej tego typu informacje nie mają wpływu na nas. Przygotowujemy się do każdego meczu akcentując przede wszystkim naszą grę. Na końcu koncentrujemy się na przeciwniku - wyjaśnia. - Spójnia chciała wygrać. Dobrze się stało, że wyrwaliśmy ten mecz w końcówce. To zwycięstwo było dla nas ważne. Do tej pory graliśmy słabo na wyjazdach i mam nadzieję, że to dla nas mecz przełomu - dodaje.

W kolejną niedzielę przed wiceliderem I ligi pojedynek z beniaminkiem. Do Dąbrowy Górniczej przyjedzie Franz Astoria Bydgoszcz. - To teoretycznie łatwiejszy rywal, z naciskiem na teoretycznie. Przed każdym meczem koncentrujemy się w stu procentach i nie lekceważymy żadnego przeciwnika w tej lidze - przyznaje zagłębiowski trener.

Komentarze (0)