Dylewicz jest przykładem - rozmowa z Aaronem Celem, zawodnikiem Turowa Zgorzelec

Aaron Cel został wybrany najlepszym zawodnikiem października w Tauron Basket Lidze. Jak się okazuje, nie była to pierwsza taka statuetka w karierze Cela.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: Został pan uznany najlepszym zawodnikiem października w Tauron Basket Lidze. Ta statuetka ma dla pana jakiekolwiek znaczenie?

Aaron Cel: To zawsze miło jest, kiedy jest się wyróżnionym przez kogoś. Wolałbym jednak taką sytuację, w której my odnieślibyśmy zwycięstwo w niedzielnym meczu, wówczas to wyróżnienie smakowałoby podwójnie. A tak, to bardziej jestem smutny po tej porażce zespołu.

Został pan kiedyś wyróżniony podobną statuetką, czy to może premierowa w pana karierze?

- We Francji kiedyś dostałem statuetkę dla najlepszego gracza danej kolejki.

Patrząc na pana statystyki w tych czterech pierwszych meczach Tauron Basket Ligi, to ta statuetka absolutnie się panu należała. 15,5 punktów oraz 9,5 zbiórek to świetne osiągnięcie.

- Tak, na razie mi idzie całkiem nieźle. Jednakże nie ma czym się chwalić, bo to początek sezonu. Jeszcze bardzo dużo meczów przed nami i wiele rzeczy może się wydarzyć. Trenuję bardzo ciężko, by poprawić swoje słabe elementy. Wierzę, że przy tym trenerze jestem w stanie zrobić krok w przód w swojej karierze. Świetne się odnajduję w systemie nowego trenera.

A przecież niewiele brakowało, aby pan nie grał w Turowie Zgorzelec, bo z tego, co wiem to miał pan kilka innych, ciekawych ofert.

- Tak, miałem kilka ofert z Polski. Były też propozycje z Francji. Chciałem jednak być lojalny wobec klubu ze Zgorzelca, bo działacze tak samo się wobec mnie zachowują. Świetnie się czułem w tym klubie w poprzednim sezonie. Chciałem znów pomóc tej drużynie w osiągnięciu wyznaczonych celów.

A co takiego zmienił trener Rajković w waszej grze? Początek sezonu jest dla was całkiem udany.

- Koszykówka jest taką grą, że bardzo ważne jest zaufanie pomiędzy trenerem a zawodnikami. On potrafi wytworzyć taką przyjazną atmosferę w zespole. Każdy z nas stara się pozytywnie myśleć i to daje dobre efekty.

Jedyną rzeczą do pełni szczęścia byłoby zwycięstwo w lidze VTB.

- To jest tak, że w sporcie potrzeba trochę szczęścia, ale na końcu i tak lepsza drużyna wygrywa. Nie mamy czego się wstydzić, bo te drużyny w lidze VTB mają zdecydowanie większe budżety od nas. Mam nadzieję, że wkrótce odniesiemy pierwsze zwycięstwo.

Aaron Cel docenia umiejętności Filipa Dylewicza Aaron Cel docenia umiejętności Filipa Dylewicza

To niedzielne spotkanie z Treflem Sopot też było niezwykle wyrównane, ale znów zabrakło wam nieco szczęścia i umiejętności w końcówce.

- Niewiele brakowało, ale znów przegraliśmy w końcówce. Musimy nad tym popracować na treningach.

Dzisiaj miał pan szansę rywalizować z Filipem Dylewiczem. Jak pan ocenia tego gracza?

- Dla mnie jest to przykład na mojej pozycji. On gra w polskiej lidze już od wielu lat. Bardzo go szanuję, jednak na boisku nie ma mowy o sentymentach. Starałem się grać, jak najlepiej potrafię.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×