Kibice mistrza kraju przecierali oczy ze zdziwienia widząc słabą postawę swojej drużyny przeciwko beniaminkowi z Radomia. Zespół Mariusza Karola był zdecydowanie lepszy na atakowanej tablicy, a także imponował skutecznością z dystansu. Zawodnicy Kestutisa Kemzury długo nie mogli znaleźć także sposobu na Nikole Vasojevica. Nie było to pierwsze spotkanie, gdzie Prokom ma duże problemy we własnej strefie podkoszowej.
- Nie zlekceważyliśmy Rosy - mówi Mateusz Ponitka, rzucający mistrza Polski. - Na pewno musimy jednak bardzo dogłębnie przeanalizować niedzielne spotkanie, bo nie może być tak, że przeciwnicy łatwo radzą sobie z nami pod koszem - dodaje Ponitka.
A czy ekipa Mariusza Karola zaskoczyła czymś szczególnym mistrza Polski? Wydaje się, że doświadczony szkoleniowiec znalazł dobry sposób na zatrzymanie rzucających w zespole Kestutisa Kemzury. Bez punktu był Frank Robinson, a Alex Acker dołożył do zdobyczy punktowych swojego zespołu zaledwie 9 "oczek", na bardzo przeciętnej skuteczności.
- Zespół z Radomia nie zrobił niczego szczególnego, to nasza gra była zdecydowanie poniżej oczekiwań - stwierdza Ponitka. - Należy jednak pochwalić ekipę Mariusza Karola, która prezentował się naprawdę bardzo zespołowo. Każdy dołożył "własną cegiełkę", aby wygrać spotkanie z nami - analizuje rzucający mistrza Polski.
Już w piątek do Gdyni przyjedzie zespół Montepaschi Siena. Prokom przed tym spotkaniem znajduję się w trudnej sytuacji , gdyż na swoim koncie ma zaledwie jedno zwycięstwo. Wydaję się, że włoska ekipa jest do pokonania, jednak zawodnicy gospodarzy muszą zdecydowanie poprawić swoją dyspozycje.
- W dalszym ciągu wierzymy, że wyjdziemy z grupy - dodaje Ponitka. - Euroliga jest dla nas wielkim wyzwaniem i mamy nadzieję, że jemu sprostamy. Mogę obiecać, że będziemy walczyć o każde zwycięstwo - zapowiada z nadzieją młody zawodnik.