Zabrakło szczęścia w końcówce - relacja z meczu CCC Polkowice - Galatasaray Stambuł

To już druga porażka CCC Polkowice w Eurolidze przed własną publicznością. Mimo usilnych starań i dramatycznej pogoni w końcówce meczu, to koszykarki Galatasaray Stambuł wywiozły punkty z Polski.

Paweł Koźlik
Paweł Koźlik

Środowa potyczka z Galatasaray Stambuł wywołała spore zainteresowanie fanów CCC, którzy licznie stawili się w hali przy ul. Dąbrowskiego w Polkowicach. W końcu turecka drużyna, to bardzo uznana marka w Europie i jeden z faworytów do czołowych miejsc w Eurolidze.

Mecz rozpoczął się bardzo obiecująco dla Pomarańczowych i po akcjach Belindy Snell (5 pkt) oraz Nnemkadi Ogwumike miejscowe koszykarki prowadziły 7:3. Chwila radości ze strony CCC jednak nie trwała zbyt długo, bowiem koszykarki znad Bosforu zwarły szyki w obronie i zastopowały ofensywny "najazd" polkowiczanek. O dziwo Turczynki zdobywały głównie punkty z obwodu, a nie spod kosza, gdzie występują ich największe gwiazdy - Sancho Lyttle oraz Ann Wauters. Jednak ostatnia akcja pierwszej kwarty należała właśnie do Hiszpanki Lyttle, która rzutem równo z syreną wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 18:16.

O ile w pierwszej ćwiartce koszykarki z Dolnego Śląska wyglądały bardzo przyzwoicie, to w drugiej odsłonie ich pomysł na grę zupełnie się wyczerpał. Po stronie polkowiczanek mnożyły się kolejne błędy w ofensywie. Trener Jacek Winnicki próbował coś wskórać czasami na żądanie, lecz nie dawało to żadnego rezultatu. Rywalki również nie prezentowały nic szczególnego, ale przynajmniej w defensywie wybijały zawodniczki CCC z rytmu i co jakiś czas je skutecznie punktowały. Pierwsza połowa zakończyła się podobnie, jak inaugurująca kwarta. Z tym, że teraz celny rzut w ostatniej akcji oddała Lindsay Whalen i powiększyła przewagę Galaty do ośmiu oczek.

W przerwie, między miejscowymi kibicami trwały rozmowy, że nie takie straszne jest te Galatasaray... i kiedy, jak nie dziś można pokusić się o wygraną. Tym bardziej, że Turczynki przyleciały do Polski bez trzech czołowych zawodniczek. Lecz w grze Pomarańczowych nadal czegoś brakowało. Wprawdzie było widać walkę i zaangażowanie, jednak mimo to, tak zwana "jakość" była bardziej widoczna po stronie Galaty.

Trzecia kwarta była bardzo wyrównana, a żadna z drużyn nie potrafiła przynajmniej na kilka minut przejąć kontroli na boisku. Dopiero końcówka meczu rozgrzała wszystkich kibiców do czerwoności. Polkowiczanki mocno przycisnęły przyjezdne i od stanu 38:48, doszły Galatasaray na 48:50. Piłka była w posiadaniu CCC, które miało kilkanaście sekund na wygranie meczu, bądź doprowadzenie do dogrywki. Na akcję rzutową zdecydowała się Snell. Piłka odbiła się od obręczy, a kolejne dobitki Magdaleny Leciejewskiej i Ogwumike ku rozpaczy fanów polkowiczanek nie przyniosły oczekiwanego skutku.

Uczciwie trzeba jednak przyznać, że to Turczynki były bardziej dojrzałym zespołem w przekroju całego meczu i punkty powędrowały w zasłużone ręce.

- Moje zawodniczki popełniły w końcówce meczu kilka błędów i stąd te niepotrzebne emocje w ostatnich minutach. Na całe szczęście jednak dla nas, udało wygrać się, to bardzo trudne spotkanie - powiedział po meczu opiekun gości, Ekrem Memnun.

- Był to mecz zdecydowanie o charakterze defensywnym. W ostatniej akcji meczu mieliśmy swoją szansę, ale się nie udało. Trudno, taka jest właśnie koszykówka - komentował na gorąco po meczu coach CCC, Jacek Winnicki.

CCC Polkowice - Galatasaray Stambuł 48:50 (16:18, 6:12, 11:10, 15:10)

CCC: Nneka Ogwumike 15, Magdalena Leciejewska 10, Belinda Snell 9, Laia Palau 5, Agnieszka Majewska 5, Valeriya Musina 4, Dominika Owczarzak 0, Karolina Puss 0, Dorota Mistygacz 0.

Galatasaray: Isil Alben 8, Lindsay Whalen 8, Sancho Lyttle 8, Ann Wauters 6, Saziye Ivegin 6, Ozge Yavas 6, Sebnem Kimyacioglu 5, Bahar Caglar 2, Yasemen Saylar 1.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×