- Fajnie, że nie poddaliśmy się i walczyliśmy o wynik aż do samego końca. Czwarta kwarta była świetna i pełna emocji. Było naprawdę blisko, by ich prześcignąć. Myślałem, że jednak uda się ich złamać, bo zauważyłem, że byli przestraszeni trochę tym co się dzieje na parkiecie - powiedział po spotkaniu z Uniksem Kazań Kamil Chanas.
Czego zdaniem kapitana zabrakło w grze zielonogórzan, by wygrać to spotkanie? - Tak naprawdę tu o wyniku nie zaważyła końcówka, a całe spotkanie. Popełnialiśmy momentami mnóstwo błędu, podobnie jak i goście. Może oni popełnili ich mniej i wygrali. Można było trafić któreś z rzutów, jednak w tym momencie cóż można powiedzieć. Niestety, szkoda - skomentował kapitan zielonogórskiej ekipy.
To drużyna przyjezdnych była uważana za faworytów tego spotkania. Pomimo tego mecz był zacięty, zaś wynik w pierwszej kwarcie był praktycznie na styku. - Chcieliśmy wygrać ten mecz i pomimo tego walczyliśmy. Nie poddaliśmy się i chwała tu chłopakom. Wiadomo, raz jest lepiej a raz gorzej. Musimy dalej pracować nad sobą i być drużyną - powiedział.
Zawodnik stwierdził, iż gra w tego typu rozgrywkach jest zupełnie inna od rozgrywek w Tauron Basket Lidze. - Gram już czwarty sezon w pucharach europejskich. To jest prestiż i myślę, że marzenie każdego koszykarza grać w tego typu rozgrywkach. Ja się cieszę, podobnie jak i reszta chłopaków stąd będziemy chcieli pokazać się jak najlepiej.
Jak koszykarz oceniłby swój występ w pierwszym meczu Pucharu Europy? - Wydaje mi się, że na własnym parkiecie gram te mecze w miarę dobrze. Na wyjazdach idzie mi już gorzej. Tak już jest w życiu, że nie zawsze ma się wysoką formę. Najważniejsze jest to, żeby walczyć o każdy punkt, bo na tym polega charakter sportowca, żeby się nie załamywać - zakończył.