Zabrakło atutów w ataku - komentarze po meczu CCC Polkowice - Galatasaray Stambuł

Niewiele zabrakło koszykarkom CCC Polkowice, aby w końcówce przechylić losy spotkania na swoją korzyść. Szczęście było jednak po stronie Galatasaray Stambuł, które wygrało całe spotkanie 50:48.

Ekrem Memnun (trener Galatasaray Stambuł): Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudny mecz dla nas i w tygodniu specjalnie się do niego przygotowaliśmy. Jestem zadowolony z wygranej nad CCC, tym bardziej, że przyjechaliśmy tutaj bez kilku podstawowych zawodniczek. Przez czterdzieści minut polkowiczanki były dla nas równorzędnym rywalem i grały bardzo twardo w obronie. Jestem bardzo dumny z mojego zespołu, mamy teraz w Eurolidze bilans 3:0 i jest, to dla nas korzystna sytuacja przed dalszymi występami.

Jacek Winnicki (trener CCC Polkowice): Gratuluję wygranej drużynie Galatasaray. Był, to bardzo wyrównany mecz i myślę, że mógł podobać się kibicom. Końcowy wynik był stosunkowo niski, ale wpływ na to miała twarda defensywa z obu stron. Celem na dziś było zacieśnienie środka i powstrzymanie pod koszem Sancho Lyttle oraz Ann Wauters i nam się to udało. Niestety rywalki wypunktowały nas na obwodzie, gdzie było więcej miejsca. W ostatniej akcji meczu mieliśmy swoją szansę, ale się nie udało. Trudno, taka jest właśnie koszykówka. Występ przeciwko takim rywalom, jak Galatasaray, to prawdziwa lekcja. Chcę powiedzieć, że turecki klub mimo kontuzji będzie walczył o najwyższe lokaty w obecnym sezonie Euroligi.

Sebnem Kimyacioglu (Galatasaray Stambuł): W Eurolidze każdy mecz jest trudny, tak było dzisiaj i my się oczywiście tego spodziewaliśmy. Kluczowe znaczenie w naszej wygranej miała agresywna obrona. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało nam się wywieźć z Polkowic cenne punkty.

Valerija Musina (CCC Polkowice): Grało nam się bardzo trudno przeciwko Galatasaray. Widać, że jest to bardzo doświadczona i zdyscyplinowana drużyna. Nasza gra wyglądała dzisiaj dobrze w obronie, natomiast zabrakło nam atutów w ataku. Na nasze nieszczęście, przegrywamy drugi mecz na własnym parkiecie i to jest największy cios.

Komentarze (0)