Tina Charles, bo niej mowa pod względem zanotowanych statystyk znacznie wyprzedziła resztę stawki, wobec czego problemu z rozstrzygnięciem tego kto był najbardziej wartościowym graczem nikt nie miał. Amerykanka gwoli przypomnienia zdobyła 32 punkty zbierając przy tym 14 piłek.
Niestety pozostałe koleżanki z zespołu już tak efektownymi liczbami nie mogły się pochwalić, dlatego najważniejsza z kwestii czyli końcowy rezultat okazała się niepomyślna dla mistrzyń Polski.
Źródło artykułu: