Nie ma żadnych wytłumaczeń - komentarze po meczu Energa Toruń - CCC Polkowice

Energa Toruń kolejny raz postawiła trudne warunki gry zespołowi z Euroligi. Potwierdzali to na konferencji prasowej przedstawiciele drużyny CCC Polkowice.

Jacek Winnicki (trener CCC Polkowice): Doskonale zdawałem sobie sprawę, że to nie będzie łatwy mecz. Wisła Can-Pack Kraków miała 26 punktów przewagi do przerwy i musiała się bardzo napracować, aby wywieźć stąd zwycięstwo. Bardzo dobrze rozpoczęliśmy to spotkanie. Tutaj nie ma żadnych wytłumaczeń, że mieliśmy niedawno ciężki mecz w Eurolidze. Musimy być na to przygotowani. Zdawaliśmy sobie sprawę, że trener Elmedin Omanić i zespół z Torunia postawią bardzo twarde warunki. Mieliśmy być na to przygotowani: zatrzymać szybki atak i zbiórkę na atakowanej tablicy. Jak widać tego drugiego nie udało nam się osiągnąć; Energa Toruń miała 15 zbiórek w ataku. Z drugiej strony my zanotowaliśmy ich aż 22 i wygraliśmy ogólnie walkę na tablicach o 7 piłek. W trudnych momentach pozwoliliśmy kilkukrotnie toruniankom wrócić do gry, szczególnie w drugiej i trzeciej kwarcie. Cieszy, że pokazaliśmy dobrą koszykówkę i charakter w ostatnich kilku minutach. Udało nam się odskoczyć na kilka punktów i dowieźć to zwycięstwo. Jestem bardzo zadowolony. Spodziewałem się ciężkiego meczu i taki był. Dlatego bardzo cieszę się, że przywozimy stąd dwa punkty, co w układzie tabeli jest dla nas najważniejsze.

Elmedin Omanić (trener Energi Toruń): Koszykarki z Polkowic oraz trener Jacek Winnicki inaczej podeszli do meczu po pierwszej kwarcie niż ekipa Wisły Can-Pack Kraków. To jest szkoleniowiec, który nigdy nie odpuszcza i cały czas naciska. Zawodniczki też cały czas grały tak samo w obronie. Inaczej było z Wiślaczkami: one po wygranej dwudziestoma sześcioma punktami pierwszej połowie myślały, że wygrają całe spotkanie różnicą pięćdziesięciu oczek i nie trzeba już dogrywać tego spotkania do końca. CCC Polkowice przez całe spotkanie gra tak samo. My zmieniliśmy trochę sposób obrony; bardziej naciskaliśmy w drugiej i trzeciej kwarcie. W ostatniej odsłonie dało o sobie znać zmęczenie. Polkowiczanki mają mecze Euroligowe, ale posiadają też dużo szerszą ławkę rezerwowych. Jest czym rotować. U nas Lauren Bell doznała kontuzji kostki i zagrała tylko chwilę, aby dać choć trochę odpocząć Weronice Idczak. Myślę, że na kilka minut przed końcem był równy mecz i mogliśmy pokusić się o niespodziankę. Dziś znowu mogę powiedzieć, że wygrał lepszy zespół. Cieszę się z tego, że walczymy i gramy. Nie ma takiej złej sytuacji jak w Rybniku i mam nadzieje, że tak zostanie. Przepraszam naszych wiernych kibiców, którzy tutaj przychodzą. Tutaj nie ma takiego potencjału, że walczymy o jakiś medal. Musimy po prostu dokończyć ten sezon i to jest najważniejsze.  
 
Dorota Mistygacz (koszykarka CCC Polkowice):
Spodziewałyśmy się, że to będzie ciężki mecz. Toruń to jedna z lepszych drużyn w polskiej lidze. Byłyśmy przygotowane na walkę. Cieszymy się, że wygrałyśmy - to było dla nas naprawdę ciężkie spotkanie. Energa Toruń to był póki, co nasz najtrudniejszy rywal w polskiej lidze.

Weronika Idczak (zawodniczka Energi Toruń): Zabrakło nam siły i było mało zastawienia z naszej strony. Gdybyśmy powalczyły na zbiórkach to spotkanie całkiem inaczej by wyglądało. Tak samo te nasze rzuty, kiedy niestety nie trafiałyśmy spod samego kosza.

Komentarze (0)