Marcin Gortat przebywał na parkiecie aż 37 minut, lecz nie był to najlepszy mecz naszego rodaka. W ofensywie oddał tylko osiem rzutów, z czego trafił połowę. Wykorzystał wszystkie trzy rzuty wolne, co dało w sumie 11 punktów. Łodzianin tylko dwa razy w tym sezonie zdobywał mniej oczek.
Do swojego dorobku dopisał również osiem zbiórek oraz blok. Tylko jeden zatrzymany rzut przeciwnika spowodował, że Gortat nie jest już liderem tej klasyfikacji na rzecz Serge'a Ibaki z Oklahomy City Thunder.
Słońca przegrywały w drugiej połowie różnicą 18 punktów, lecz dzięki świetnej czwartej kwarcie zdołały doprowadzić do dogrywki. Świetne zawody rozgrywał Luis Scola, który miał 24 punkty i 14 zbiórek. 17 oczek z ławki dołożył Sebastian Telfair.
W dogrywce jednak karty rozdawali już koszykarze z Wietrznego Miasta, którzy rozpoczęli tę odsłonę od serii 8:0 i nie pozwolili wydrzeć sobie zwycięstwa.
- Graliśmy twardo i nieustępliwie, jednak nie potrafiliśmy skutecznie grać w ofensywie kiedy było to najbardziej potrzebne - kręcił głową Alvin Gentry, szkoleniowiec Słońc.
Double-double w szeregach Byków zanotowali Carlos Boozer (28 pkt i 14 zb) oraz Joakim Noah (21 pkt i 12 zb), który nie spotkał się z dużym oporem ze strony Gortata.
Phoenix Suns - Chicago Bulls 106:112 po dogrywce (27:29, 24:28, 18:26, 31:17, 6:12)
(L. Scola 24 (14 zb), S. Telfair 17, G. Dragic 12 - C. Boozer 28 (14 zb), J. Noah 21 (12 zb), L. Deng 21)
Natomiast mam takie wrażenie, że Phoenix grają najnudniejszą, n Czytaj całość